Zdjęcie: Ministerstwo Sprawiedliwości

11 stycznia 2019 roku w Sądzie Okręgowym w Rzeszowie rozpocznie się proces 25-letniej Kariny B. i 41-letniego Grzegorza B., którzy są oskarżeni w sprawie śmierci półrocznego Maksa i znęcania się nad 2-letnią Leną. 

W piątek Sąd Okręgowy w Rzeszowie na posiedzeniu organizacyjnym podjął decyzję o terminach rozprawy. Jak poinformował rzecznik sądu sędzia Tomasz Mucha, proces oskarżonych rozpocznie się 11 stycznia 2019 r. Znane są już też terminy kolejnych czterech rozpraw: 18, 22, 29 i 30 stycznia. 

Na pierwszej rozprawie zostanie rozpoznany także wniosek Prokuratury Okręgowej w Lublinie o wyłączenie jawności rozprawy. To oznacza, że prokuratura chce, by proces Kariny B. i Grzegorza B. toczył się za zamkniętymi drzwiami.

Karina i Grzegorz B. (oboje cały czas przebywają w areszcie) odpowiedzą przed sądem za doprowadzenie do śmierci półrocznego Maksa i znęcanie się nad 2-letnią Leną. Sprawa dotyczy szokującej tragedii, do której doszło w lipcu 2017 roku w Rzeszowie. 28 lipca do szpitala z obrażeniami ciała trafili Maks i Lena. Chłopiec zmarł na następny dzień. 

Jak wynika z ustaleń prokuratury, nad dziećmi znęcał się Grzegorz B., który opiekował się Maksem i Leną podczas nieobecności rodziców. Śledztwo początkowo prowadziła Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie. To ona przedstawiła zarzuty Grzegorzowi B., matka została uwolniona od zarzutu zabójstwa syna.

W listopadzie śledztwo przeniesiono do Lublina, gdzie tamtejsi prokuratorzy uznali, że za rodzinny dramat odpowiedzialna jest także Karina B. Matce dzieci zarzuty przedstawiono w marcu. Kobieta została wówczas tymczasowo aresztowana.

Grzegorzowi B. przedstawiono trzy zarzuty, Karinie B. – cztery. Obojgu grozi kara dożywotniego więzienia. Mężczyzna został oskarżony o zabójstwo chłopca. Odpowie też za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad Leną. Prokuratura twierdzi, że Grzegorz B. wyginał dziewczynce nóżki, ciągnął ją za włosy, ucho, podstawiał nogi, by Lena upadała.

Jak twierdzi prokuratura, mężczyzna przypalał dziewczynce ciało i rzęsy papierosem i podduszał ją, w tym samym czasie znęcał się też nad Maksem. Szarpał nim, potrząsał, zadał mu ciosy nieustalonym narzędziem w okolice twarzy, tułowia i głowy. Skutkiem tego było m.in. złamanie żeber Maksa.   

Według lubelskiej prokuratury, dramatu można byłoby uniknąć, gdyby na przypadki znęcania się nad dziećmi przez Grzegorza B. reagowała ich matka – Karina B. Kobieta została oskarżona o pomocnictwo w zabójstwie Maksa.

Z ustaleń śledczych wynika, że kobieta w dalszym ciągu pozostawiała dzieci pod opieką Grzegorza B., mimo, że widziała zadrapania i siniaki na ciele Maksa. Nie przejmowała się też tym, że chłopiec na widok mężczyzny wpadał w płacz.  

Kobieta została też oskarżona o pomocnictwo Grzegorzowi B. w fizycznym i psychicznym znęcaniu się nad Maksem, pomagała mężczyźnie w fizycznym znęcaniu się nad Leną, jak również sama znęcała się nad córeczką – Leną szarpała, zaniedbywała jej higienę osobistą, dziewczynka doznawała oparzeń w okolicach pieluszkowych.

Matka zwlekała z udzieleniem Lenie pomocy lekarskiej, co doprowadziło do tego, że dziewczynka doznała ciężkiego zapalenia oskrzeli. – Karina B. pozostawiała córeczkę pod opieką niekompetentnych osób trzecich – mówił nam w sierpniu prokurator Piotr Sitarski z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. To wtedy do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko matce i Grzegorzowi B. Oboje nie przyznają się do zarzucanych im przestępstw. 

Lena, po lipcowym dramacie, trafiła do rodziny zastępczej. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama