Zdjęcie: Urszula Chrobak / Rzeszów News

Filmów w telefonie nie znaleziono, ale były zdjęcia. Waldemar S., rzeszowski policjant, usłyszał w prokuraturze zarzuty. 

– Policjantowi przedstawiliśmy zarzut z artykułu 191a Kodeksu karnego – mówi nam Tomasz Kozak, szef Prokuratury Rejonowej w Rzeszowie. 

Pełna treść tekstu artykułu to: „Kto utrwala wizerunek nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej, używając w tym celu wobec niej przemocy, groźby bezprawnej lub podstępu, albo wizerunek nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej bez jej zgody rozpowszechnia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.

– Podejrzany nie przyznał się do winy, odmówił składania wyjaśnień – dodaje prokurator Kozak. 

Do całego zdarzenia, jak już informowaliśmy, doszło 21 sierpnia br. w rzeszowskim hipermarkecie E.Leclerc. Nieznany wtedy mężczyzna nagrywał i robił zdjęcia miejsc intymnych młodej kobiety, która była wówczas na zakupach w sklepie. Erotoman włożył telefon komórkowy pod sukienkę pokrzywdzonej. 

Zauważył to mąż kobiety, który zatrzymał sprawcę. Z pomocą przyszedł także ochroniarz E.Leclerca. Na miejsce wezwano policję. Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę. 27 sierpnia ujawniliśmy, że to policjant – 34-letni asp. Waldemar S., na co dzień dzielnicowy Komisariatu Policji II, podlegającego pod Komendę Miejską Policji w Rzeszowie.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Pierwsze czynności w tej sprawie policja prowadziła pod kątem wykroczenia – nieobyczajnego wybryku. W prokuraturze zapadła jednak decyzja, by w tej sprawie wszcząć śledztwo pod kątem bezprawnego utrwalania intymnych części ciała kobiety.  

Na potrzeby śledztwa zabezpieczono telefon komórkowy policjanta. – Nie znaleziono w nim filmów, były natomiast zdjęcia – twierdzi Tomasz Kozak. Zabezpieczono również komputer Waldemara S. – Badamy dyski pod kątem ewentualnego rozszerzenia zarzutów policjantowi – słyszymy w rzeszowskiej prokuraturze. 

Waldemar S. nadal jest policjantem. Po ujawnieniu sprawy poszedł na zwolnienie lekarskie i jest na nim do tej pory. Szefostwo komendy miejskiej wszczęło wobec funkcjonariusza postępowanie wewnętrzne, dotyczy ono zasad naruszenia przez S. etyki zawodowej. Prokuratura nie wyklucza, że poszkodowanych kobiet może być znacznie więcej.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama