Zdjęcie: Bartosz Frydrych / Rzeszów News

Zakaz ubierania koszulek na ramiączkach, krótkich spodni i koszul „hawajskich”, odsłaniania dekoltu, brzucha i nakaz noszenia m.in. biustonosza – to nowe zasady dress code’u  w I LO w Rzeszowie. Uczniowie wzywani są do protestu. 

W piątek wieczorem w internecie zrobiło się głośno o I Liceum Ogólnokształcącym w Rzeszowie za sprawą jeden z absolwentek szkoły. Kaja na Facebooku zorganizowała protest przeciwko nowym zasadom ubioru w szkole, które mają obowiązywać od najbliższego poniedziałku. 

„Poniedziałkowy protest polegać będzie na ubraniu się do szkoły w sposób, na który masz ochotę, ignorując nowe założenia statutu. Pamiętajcie, że ekspresja w wieku dorastania to jedna z niewielu rzeczy, które pomagają ten okres przetrwać” – napisała Kaja.

Czego nie można ubierać? 

Jej wpis i protest to odpowiedź m.in. na piątkowy apel w szkole, gdzie wicedyrektor I LO Iwona Palczak miała przedstawić nowe zasady ubioru, które uczniowie powinni przestrzegać, gdy przychodzą do szkoły. Za ich nieposzanowanie, jak twierdzi Kaja, mają grozić konsekwencje – począwszy od odesłania ucznia z zajęć lekcyjnych do domu, po naganę dyrektora, a nawet skreślenie ucznia z listy I LO.

Z relacji Kai, nowe zasady szkolnego dress code’u m.in. zakazują: ubierania koszulek na ramiączkach, noszenia dekoltu, odsłaniania brzucha, ramion, pleców, noszenia sztucznych paznokci, farbowania włosów, noszenia krótszych spódnic i sukienek niż do połowy uda.

Ponadto, nowe zasady mają nakazywać także obowiązkowe noszenie biustonosza, malowania się tylko w taki sposób, by podkreślić jedynie naturalną urodę oraz spinanie długich włosów, by nie przeszkadzały one w nauce.

Jeśli zaś chodzi o chłopaków, ci powinni chodzi w długich spodniach, nawet jeśli są upały, i w kolorach stonowanych. Nie powinni ubierać także „hawajskich” koszul oraz nosić biżuterii.

„Więcej zakrywacie, bardziej pociągacie”

Jak relacjonuje Kaja, Piotr Wanat, dyrektor I LO, podczas piątkowej wywiadówki miał także zaapelować do rodziców o „pilnowanie swoich córek”. „Wszyscy wiemy, w jakim kontekście. I wszyscy wiemy, jak bardzo było to krzywdzące” – napisała oburzona absolwentka szkoły.

Ponadto, jak twierdzi Kaja, wicedyrektor Iwona Palczak miała także powiedzieć: „Dziewczyny – im więcej zakrywacie, tym bardziej pociągacie”.

Kaja uważa także, że dobrym pomysłem byłoby zorganizowanie spotkania z dyrektorem szkoły, by omówić nowe zasady dress code’u. Jej zdaniem łamie on „prawo do poszanowania ich [uczniów] osobistej godności i bezpieczeństwa pobytu w szkole oraz prawo do życzliwego, podmiotowego traktowania w procesie wychowawczym”.

Absolwentka twierdzi również, że nowe zasady ubioru w ogólniaku łamią „prawo do swobody wyrażania myśli i przekonań”. Chcieliśmy porozmawiać z Kają. Odmówiła. Stwierdziła, że to, co napisała na Facebooku, jest wystarczającym komentarzem. 

Rodzice uczniów i absolwentów I LO przekazują sobie SMS o następującej treści: „I LO w Rzeszowie chce ograniczyć wolność uczniów w ich ekspresji, w ich wyglądzie. W ich WOLNOŚCI. POMÓŻMY”. 

Dyrekcja: to kompletna bzdura

W sobotę skontaktowaliśmy się z Iwoną Palczak. Odmówiła rozmowy na ten temat całej sprawy i zakazała nam cytowania jej w jakiejkolwiek formie. Palczak odesłała nas do dyrektor I LO Piotra Wanata. Ten też nie był jednak rozmowny. Wanat stwierdził, że w soboty nie pracuje i nie będzie przez telefon rozmawiać. Pytań zażądał na piśmie. 

– Media zniekształcają wszelkie wypowiedzi – tłumaczył. Wanat przyznał jeszcze, że docierają do niego sygnały o burzy, jaka się rozpętała w internecie po ogłoszeniu nowych zasad dress code’u. – Te informacje są kompletnymi bzdurami, a z przypomnienia zasad statutu robi się wielkie halo – powiedział Rzeszów News Piotr Wanat.

„Nagana” za nieodrobienie zadania 

Do sprawy niemalże od razu odniosła się znana już w Rzeszowie aktorka i aktywistka Alina Czyżewska, znana w stolicy Podkarpacia z ostrej krytyki Tadeusza Ferenca, prezydenta Rzeszowa, gdy ten próbował odwołać premierę spektaklu „#chybanieja” Pawła Passiniego. 

„Panie dyrektorze Wanat! Minus z zachowania i nagana za nieodrobienie zadania domowego!” – napisała na Facebooku Alina Czyżewska. „(…) Kara w postaci odesłania do domu za przyjście bez stanika jest bezprawna. Po pierwsze, bo obowiązek szkolny, nauki. Po drugie, bo uczniowie w czasie lekcji mają być pod nadzorem nauczyciela”. 

„Chyba, że lubi Pan ryzyko” – napisała do Piotra Wanata Alina Czyżewska. „Ponadto, kara w postaci skreślenia z listy uczniów, niewykonalna poniżej 18. roku życia. Powinien Pan to wiedzieć… Wstyd. Można jedynie przenieść ucznia do innej szkoły. A od skreślenia z listy jest tryb odwoławczy i przepadłby Pan w trybie odwołania” – dodała. 

I LO nastąpiła „podła zmiana”

Cała sytuacja wywołała także w sieci mnóstwo komentarzy. „Czy ludzie, którzy pełnią zaszczytną funkcję pedagogów, wychowawców młodzieży muszą kalać swój zawód chamstwem, seksizmem i zwykłą głupotą?”, „Dress code niczym ze szkoły katolickiej” – piszą internauci. 

Wśród nich są także absolwenci I LO, którzy są rozczarowani postawą dyrekcji szkoły. „Jest mi bardzo przykro czytając iż w mojej Alma Mater nastąpiła podła zmiana. I LO zawsze znane było z tego, że można było podkreślać swój indywidualizm, dyskutować z gronem pedagogicznym i manifestować swoje poglądy” – komentuje jeden z absolwentów I LO. 

„Ta szkoła mnie ukształtowała, pozwoliła się otworzyć i zawiązać wspaniałe przyjaźnie, które trwają do teraz i będą trwać nadal. Znam mgr Palczak, toteż tym bardziej jest mi trudno zrozumieć tego typu inicjatywy” – napisał internauta.

W sieci wrze. „Ta paranoja zaczęła się już bardzo dawno. I LO skończyłem 8 lat temu, ale już wtedy piętnowano uczniów za sposób ubierania się. Kiedyś przyszedłem do szkoły w krótkich spodenkach, bo było gorąco, jak nie wiem co, to wyrzucono mnie z klasy z lekcji informatyki i kazali siedzieć na korytarzu i z korytarza robić notatki z lekcji”. 

Biustonosze „palimy” po godzinach

Nie wszyscy jednak krytykują nowy dress code w I LO w Rzeszowie.

„Może się nie znam, ale jest wiele miejsc, w których młodzi ludzie mogą wyrażać swoją ekspresję. Szkoła jest miejscem, gdzie powinni się nauczyć przestrzegania zasad. Co również jest ważne w dorosłym życiu. Inaczej ubieramy się do teatru, do kina, na plażę, na rower, na podryw, na egzamin, do pracy” – napisała jedna z internautek. 

„Szkoła jest takim miejscem, gdzie estetyczny wygląd jest mocno wskazany. Biustonosze można „palić” po godzinach” – dodała.

O kontrowersyjnych nowych zasadach ubierania się w I LO w Rzeszowie chcieliśmy w sobotę porozmawiać ze Zbigniewem Burym, dyrektorem wydziału edukacji Urzędu Miasta w Rzeszowie, oraz Małgorzatą Rauch, podkarpackim kuratorem oświaty. Oboje nie odbierali telefonów komórkowych.  

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl 

Reklama