Zdjęcie: Dawid Wojtuń

– Skandaliczna dyskryminacja osób niepełnosprawnych na Rzeszowskich Juwenaliach – napisał w liście do Rzeszów News Dawid Wojtuń.

28. Rzeszowskie Juwenalia, organizowane przez Politechnikę Rzeszowską, rozpoczęły się w piątek, 12 maja. Po pierwszym dniu otrzymaliśmy list od Dawida Wojtunia, który jest zbulwersowany, jak organizatorzy i ochrona potraktowali niepełnosprawnych na imprezie. Poniżej publikujemy Dawida Wojtunia. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji. 

Juwenalia nie dla niepełnosprawnych? 

Jestem osobą poruszającą się na wózku. Organizator chwalił się, że dla osób z niepełnosprawnością zostanie utworzona specjalna strefa, która umożliwi im komfortowe i bezpieczne oglądanie koncertów. 

 

Nauczony doświadczeniem z poprzedniego roku, kiedy to również zapowiadano taką strefę, a na miejscu okazało się, że takowa nie istnieje – mój kolega zadzwonił do organizatorów, aby się upewnić, że w tym roku wszystko zostanie zorganizowane. Otrzymał zapewnienia, że jak najbardziej, strefa będzie i można przyjeżdżać.

Po przybyciu na miejsce przeżyliśmy „powtórkę z rozrywki”. Nikt nic nie wie o takiej strefie, okazało się, że znowu jej nie ma, dopiero (chyba) szef ochrony wprowadził nas przed barierki przed sceną (przed publicznością).

Widoczność była dobra, ale co kuriozalne, rzucił do nas tekstem: „Tylko się stąd nie ruszajcie”. Czyli biorąc pod uwagę, że pierwszy koncert zaczynał się o godzinie 19:00, a ostatni o 1:20, zdecydowano, że osoby niepełnosprawne i ich opiekunowie będą siedzieli w jednym miejscu jak w więzieniu, bez możliwości wyjścia do toalety, bez jedzenia i picia, przez około 8 godzin.

Gdy jednak po „negocjacjach” z ochroną próbowaliśmy kupić coś z pobliskiego punktu gastronomicznego, odmówiono nam, mówiąc, że „to tylko dla VIP-ów”. Utworzono więc swego rodzaju „getto”, bez możliwości jego opuszczenia.

Wyrzuceni za barierki 

Ale to dopiero początek. Gdy już pogodziliśmy się z tym, że siedzimy tam bez jedzenia, picia i toalety i zaczęliśmy się w miarę dobrze bawić, ok. 23.40, jakieś 10 minut przed koncertem Lady Pank, (na który skądinąd czekałem najbardziej) zostaliśmy WYRZUCENI przez ochronę, która argumentowała to decyzją organizatora ze względów bezpieczeństwa. Czyli przez 5 godzin imprezy było bezpiecznie, nagle było niebezpiecznie i trzeba było nas wyrzucić.

Wyprowadzono nas poza barierki z boku sceny, skąd widoczność była zerowa, zwłaszcza dla osób na wózkach lub niskiego wzrostu. A było nas całkiem sporo. Nie wskazano nam żadnego miejsca z którego dalej moglibyśmy oglądać koncert, po prostu zostaliśmy wyrzuceni i zostawieni za barierkami.

Zdenerwowany poprosiłem ochroniarza o rozmowę z organizatorem. Po chwili wrócił z informacją, że organizator powiedział, że „nie ma czasu”.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

Wylądowaliśmy w miejscu widocznym na zdjęciu. Zastanawialiśmy się co robić, tymczasem ochroniarz ze zdjęcia rzucił do mnie coś w rodzaju „nie stój mi tu”. Zapytałem go gdzie w takim razie iść, żeby cokolwiek widzieć – oczywiście bez odpowiedzi. Wobec tego uznaliśmy, że dalszy udział w imprezie nie ma sensu i pojechaliśmy do domu.

Ludzie gorszej kategorii

Warto też wspomnieć, że już rok temu, kiedy była podobna sytuacja, zwracałem organizatorom uwagę na ten problem. Nie zrobiono NIC, więc tym razem zależy mi, aby jak najszerzej nagłośnić sprawę.

Zapłaciłem za bilet tak samo jak każdy inny uczestnik i mam takie samo prawo uczestniczyć w wydarzeniu, zwłaszcza, jeśli organizator chwali się, że przygotuje ku temu warunki. Takich osób jak ja, było tam ok. kilkanaście i wszyscy byliśmy źli, zawiedzeni i potraktowani jak ludzie gorszej kategorii. Nigdzie nie spotkałem się z taką dyskryminacją, jak podczas tej imprezy.

Byłem na wielu koncertach, zarówno na dużych festiwalach jak i małych lokalnych imprezach i nigdzie takiego cyrku jak na Rzeszowskich Juwenaliach nie ma. To naprawdę nie jest nic trudnego – wystarczyłoby przed publicznością wyznaczyć strefę i odgrodzić ją niską barierką, tak, aby nie utrudniać widoczności. Ewentualnie zrobić pewien odstęp od publiczności, jeśli były obawy co do bezpieczeństwa. Innym rozwiązaniem, które widziałem jest podwyższona platforma, na którą można wjechać wózkiem. W pobliżu ustawić toi toie i jakiś punkt gastronomiczny i to wszystko.

Ja już po swoich doświadczeniach na Rzeszowskie Juwenalia na pewno nie pojadę, ale może przynajmniej dzięki nagłośnieniu sprawy coś się zmieni na przyszłość.

Z poważaniem,

Dawid Wojtuń

Od redakcji: już po publikacji listu, oświadczenie w tej sprawie wydała Politechnika Rzeszowska. Szczegóły TUTAJ

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama