Samorząd podkarpacki dostał 120 mln zł z Funduszu Inwestycji Lokalnych. Rzeszów ani grosza. Poszkodowanych jest więcej. – Podziału dokonano według kryteriów politycznych – alarmuje Platforma Obywatelska.
Kilka dni temu rozdano 4,5 mld zł dla samorządów w całej Polsce z drugiej puli rządowego programu Funduszu Inwestycji Lokalnych, którego celem jest wspieranie samorządów w czasie pandemii. Podkarpacie dostało ponad 789 mln zł. Z tego ponad 452 mln zł było do rozdania w konkursie, do którego samorządy mogły zgłaszać dowolne inwestycje.
W naszym regionie złożono ponad 500 wniosków. Pieniądze udało się pozyskać na 150 inwestycji. O największe pieniądze ubiegał się samorząd wojewódzki, który wnioskował o 132 mln zł, m.in. na budowę dróg wojewódzkich i modernizację dwóch rzeszowskich szpitali klinicznych nr 1 i 2.
Nie kochają PiS, nie ma kasy
O pieniądze z FIL zabiegał także Rzeszów, który wnioskował o 19,5 mln zł na budowę zespołu szkolno-przedszkolnego na os. Drabinianka (inwestycja warta 39 mln zł) i 17,3 mln zł na modernizację Szpitala Miejskiego (modernizacja oddziału anestezjologii i intensywnej terapii, zakup rezonansu magnetycznego, modernizacja instalacji elektrycznej, przebudowa kuchni i wind).
Po rozstrzygnięciu drugiej tury naboru okazało się, że samorząd województwa, w którym rządzi PiS, dostał 120 mln zł dofinansowania. Pieniądze dostała też Stalowa Wola, w której prezydentem jest Lucjusz Nadbereżny (PiS) – m.in. 15 mln zł na budowę hospicjum z poradnią medycyny paliatywnej.
Rzeszów, którym rządzi z lewicowymi korzeniami prezydent Tadeusz Ferenc, a dziś flirtujący z rządzącą w kraju prawicą, dostał… 0 zł. Podobnie Przemyśl, w którym rządzi Wojciech Bakun (Kukiz’15), czy Krosno, mimo że Piotr Przytocki jest oficjalnie bezpartyjnym prezydentem, ale utrzymującym dobre relacje z PO.
Ukarani za wspieranie Warchoła?
Podział pieniędzy wywołał oburzenie wśród samorządowców, że na wsparcie mogły liczyć gminy opanowane przez PiS. Na Podkarpaciu pieniędzy nie dostały też gminy, których wójtowie i burmistrzowie w ubiegłorocznej kampanii wyborczej do parlamentu wspierali Marcina Warchoła, obecnie rzeszowskiego posła PiS i wiceministra sprawiedliwości.
Wojna pomiędzy Warchołem a podkarpackim PiS jest powszechnie znana. Przy okazji podziału pieniędzy z FNL spór przenosi się na lokalne podwórka. Np. Krzysztof Sobejko, wójt Leżajska, ucieszył się, że gmina dostanie 6 mln zł, ale jeden z posłów (nie wymienił go z nazwiska) „robił wszystko”, by gmina pieniędzy nie dostała.
„Dobrze, że jego starania okazały się nieskuteczne” – napisał Sobejko na Facebooku. Szybko podchwycili to inni politycy PiS. Podkarpacki poseł tej partii, Jerzy Paul, jest „zbulwersowany”, że „któryś z posłów działał w tej kwestii na niekorzyść” gminy. „Sytuację uważam za niedopuszczalną i będę w tej sprawie interweniował” – zapowiedział poseł Paul.
Totalnie wszystko niejasne
Kolejne przykłady politycznego podziału pieniędzy? W powiecie mieleckim gminy Mielec, Padew Narodowa, Przecław (wszystkie opanowane przez PiS) dostały rządowe wsparcie, miasto Mielec nic, pieniędzy nie dostał także Tuszów Narodowy, gdzie wójt Robert Pluta pomagał Marcinowi Warchołowi w ubiegłorocznej kampanii.
Okrągłe 0 dostała także podrzeszowska gmina Sokołów Małopolski. W gminie mówi się, że to dlatego, że gmina zaprosiła Marcina Warchoła na uroczystości w Turzy, upamiętniające pomordowanych w okresie okupacji hitlerowskiej.
– Nie było żadnych kryteriów, kto ma dostać. Nie wiadomo, kto był w składzie komisji. Nie wiadomo, czy można się odwoływać. Totalnie wszystko niejasne – słyszymy nawet wśród polityków związanych z obozem władzy.
Jaki klucz do podziału?
Rzeszów wynikami drugiego naboru do FIL jest rozczarowany. – Spodziewaliśmy się, że może nie dostaniemy całej kwoty, o którą wnioskowaliśmy, ale chociaż część. Tak się tym razem nie stało, mimo że dwa szpitale z Rzeszowa, ale pod „jurysdykcją” marszałka, pieniądze dostały – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Pieniądze zostały rozdano według politycznego klucza? – Nie znamy klucza. Niemniej jednak decyzje, które zapadły, są dziwne – mówią nam miejscy urzędnicy.
Miasto nie składa broni i planuje złożyć wniosek w trzecim naborze (trwa do 28 grudnia). – We wniosku znajdą się te same inwestycje – wyjaśnia Chłodnicki. W pierwszym naborze miasto dostało z FIL ok. 30 mln zł, które wykorzystano na przebudowę ul. Matysowskiej, budowę łącznika al. Kopisto z ul. Wierzbową i ulic Zawiszy Czarnego z Przemysłową.
Marszałek Ortyl: złe wnioski
Wynikami konkursu jest zachwycony natomiast Władysław Ortyl (PiS), marszałek podkarpacki. – 120 mln zł, które otrzymaliśmy, przeznaczymy na poprawę funkcjonowania naszych szpitali oraz poprawę infrastruktury – zapowiada.
Ze 120 mln zł aż 100 mln zł samorząd wyda na naprawę dróg po czerwcowych powodziach, reszta na modernizację Kliniki Ortopedii w KSW nr 2 w Rzeszowie (4 mln zł), budowę Podkarpackiego Centrum Chorób Płucnych oraz zakup sprzętu medycznego dla KSW nr 1 w (6 mln zł) i przebudowę Kliniki Ginekologii i Położnictwa w tym samym szpitalu (10 mln zł).
Władysław Ortyl przekonuje, że dopatrywanie się politycznego klucza w podziale pieniędzy jest niepoważne.
– Każda kwota, która przypadła dla szpitali i na odbudowę dróg wojewódzkich, można przydzielić do każdego powiatu i gminy. Szpital służy wszystkim mieszkańcom regionu. Pieniądze na drogi idą do tych, którzy ucierpieli w wyniku powodzi. Nie ma im co zazdrościć, że dotknęła ich taka klęska – mówi Ortyl.
– Nie można na to patrzeć politycznie. Mieliśmy powódź, suszę, mamy pandemię. Jak politycy o tym zapominają, to wyciągają złe wnioski – uważa marszałek z PiS.
PO: lepsze i gorsze samorządy
Podkarpacka PO nie ma wątpliwości, że na rządowe pieniędzy załapały się głównie gminy PiS i te, gdzie rządzą samorządowcy i bezrefleksyjnie popierają obecny rząd. Rząd podzielił samorządy – alarmuje PO – na lepsze i gorsze. – Szkoda, że ten podział jest dokonywany według kryteriów politycznych – ubolewa Zdzisław Gawlik, lider PO na Podkarpaciu.
(ram, jg)
redakcja@rzeszow-news.pl