Zdjęcie: Sebastian Fiedorek / Rzeszów News

Szykuje się kolejna batalia po środowym wyroku Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie, który uznał, że biznesmen Ryszard Podkulski ma trafić do więzienia na 3 lata. Pomimo tego, że poprzednio został całkowicie uniewinniony w tej samej sprawie, przez ten sam sąd.

Proces Ryszarda Podkulskiego, znanego rzeszowskiego przedsiębiorcy, i jego zięcia Marcina B. miał już tyle zwrotów akcji, że trudno się ich doliczyć. Sprawa ciągnie się od 2016 roku. To wtedy Sąd Okręgowy w Rzeszowie obu biznesmenów skazał na bezwzględne więzienie – Podkulskiego na 3 lata, Marcina B. – na 2,5 roku.

Obaj mieli także zapłacić grzywny odpowiednio po 100 tys. i 80 tys. zł.

Ale od tamtej pory wymiar sprawiedliwości robi wszystko, by „gonić króliczka”, a nie złapać go, czyli rozwiązać sprawy bez kontrowersji. Głównym celem tej gonitwy jest oczywiście Ryszard Podkulski, którego oskarżono o wyprowadzenie 14 mln zł z Rzeszowskich Zakładów Graficznych (w dawnych budynkach RZG jest obecnie Outlet Graffica).

Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie zarzuciła Podkulskiemu, że majątek po dawnych zakładach graficznych przejął za bezcen. Kontrolowana przez biznesmena spółka Grafika wniosła aportem do RZG studio poligraficzne, a w zamian RZG pozbyła się zdewastowanego, nieremontowanego od lat 60. budynku dawnej drukarni i przejęła je Grafika.

Od Okręgowego do Najwyższego

Prokuratura twierdziła, że studio poligraficzne jest warte niewiele ponad 4000 zł, a budynki RZG grube miliony złotych. Sąd w pierwszej instancji przedsiębiorcę uznał za winnego. Ten się odwołał, ale w 2017 roku Sąd Apelacyjny kary podtrzymał. Obrońcy biznesmena zdołali w Sądzie Najwyższym wykazać, jak fatalnie w tej sprawie orzekały rzeszowskie sądy.

Sprawa wróciła do rzeszowskiej apelacji, nowy skład orzekający powołał nowych biegłych, których opinie jednoznacznie mówiły, że reorganizacja RZG i przemiany własnościowe były zgodne z prawem. Podkulskiego oraz Marcina B. oczyszczono z wszystkich zarzutów. Za wygraną nie dała tym razem prokuratura i to ona złożyła kasację do Sądu Najwyższego.

SN uznał tym razem, że nowy wyrok w procesie biznesmena nie powinien w ogóle zapaść. Zdecydowały o tym wyłącznie procedury. Okazało się, że w składzie orzekającym zasiadał sędzia Rafał Puchalski, który jako prezes Sądu Okręgowego w Rzeszowie, został oddelegowany do orzekania w sprawach w rzeszowskiej apelacji. SN uznał to za bezpodstawne.

Mniejsza szkoda, mniejsza grzywna

Tym samym sprawę zwrócono do ponownego rozpoznania przez Sąd Apelacyjny w Rzeszowie w nowym składzie orzekającym. I tenże nowy skład, któremu przewodniczył sędzia Zygmunt Dudziński, w środę (22 grudnia) uznał, że Ryszard Podkulski i jego zięć są winni zarzucanych im przestępstw. Kary identyczne – po 3 lata i 2,5 roku więzienia.

Obu przedsiębiorcom tylko obniżono kary grzywny – Podkulskiemu ze 100 tys. do 50 tys. zł, Marcinowi B. z 80 tys. do 40 tys. zł. – Wątpliwości dotyczyły wartości studia poligraficznego, które wnoszono aportem. Nie możemy tego zakwestionować. Nieruchomość na Lisa-Kuli nie była warta 14 mln zł, a 8 mln zł – mówi sędzia Zygmunt Dudziński.

A to oznacza, że sąd uznał, że Ryszard Podkulski i jego zięć wyprowadzili z Rzeszowskich Zakładów Graficznych nie 14 mln zł, a ponad 7 mln zł. – Stopień szkodliwości tych czynów był na tyle groźny i znaczny, że kary pozbawienia wolności podtrzymano, a kary grzywny zmniejszono o połowę – wyjaśnia nam sędzia Dudziński.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Środowy wyrok jest prawomocny, a więc Ryszard Podkulski i Marcin B. powinni trafić za kratki. Obrońcy biznesmenów już zapowiedzieli kasacje do Sądu Najwyższego. Ale one nie wstrzymują wykonania kary. Przedsiębiorcy będą zabiegać, podobnie jak wcześniej, by kary więzienia wstrzymano do czasu nowego rozstrzygnięcia SN.

Wszyscy na równych prawach

Odpowiedzialność za wykonanie kary wobec Ryszarda Podkulskiego i jego zięcia spada teraz na barki SO w Rzeszowie, który jako pierwszy wydał skazujący wyrok. Ale SO może, choć nie musi, poczekać na dostarczenie pisemnego uzasadnienia środowego wyroku sądu apelacyjnego. Ustawowo sąd ma na to 14 dni, ale ten termin można przedłużać.

W teorii SA mógłby do SO wysłać tylko sentencję ostatniego rozstrzygnięcia i w sądzie okręgowym mogłaby ruszyć procedura wykonania kary. W praktyce sąd wysłałby biznesmenom informację z terminem, kiedy mają się stawić do więzienia. Ci wtedy mogliby składać wnioski o wstrzymanie wykonania kary.

Do tego jednak jest jeszcze daleka droga. – Mimo że nie musimy wysyłać do sądu okręgowego pisemnego uzasadnienia wyroku, to w praktyce tak się dzieje i sądy czekają na komplet materiałów. Nikogo się nie wyróżnia. Nie chcemy zarzutów, że skazanych biznesmenów traktujemy surowiej niż innych – słyszymy w rzeszowskiej apelacji.

Nie byli bezkrytyczni?

Pytamy w sądzie jeszcze o coś innego. Jak to możliwe, że w tym samym sądzie w tej sprawie zapadły tak dwa odmienne wyroki? – Nowy skład orzekający miał prawo ocenić materiał dowodowy inaczej niż poprzedni – odpowiada sędzia Dudziński. – To dowód na to, że sędziowie są niezawiśli i nie mają związanych rąk – słyszymy od innych sędziów.

– Nie przyjęliśmy bezkrytycznie wyroku sądu okręgowego – przekonuje sędzia Zygmunt Dudziński. Dowodem na to mają być wspomniana zmniejszona kwota szkody Rzeszowskich Zakładów Graficznych z 14 mln do ponad 7 mln zł i zmniejszone o połowę grzywny, jakie mają zapłacić skazani biznesmeni.

Kiedy będzie gotowe pisemne uzasadnienie wyroku z 22 grudnia? – Wariant optymistyczno-realny to trzy miesiące – nie ma złudzeń sędzia Dudziński. Do tego czasu w sprawie będzie teoretycznie cisza. 

Biegli wytykają błędy biegłym  

Obrońcy Ryszarda Podkulskiego zwracają uwagę, że odnośnie tzw. Studia CTP sąd oparł się na opinii wydanej przez biegłych powołanych przez sąd w poprzednim postępowaniu.

Natomiast w odniesieniu do wyceny nieruchomości sąd przyjął za pozbawioną błędów opinię eksperta powołanego przed laty przez prokuraturę (nieżyjący obecnie Andrzej Lubas). I to pomimo tego, że jej wady wytknęli m.in. biegli powołani przez sąd… w poprzednim postępowaniu.

Przypomnijmy, że z opinii biegłych wynikało wprost, że wycena nieruchomości była wadliwa pod względem metodologicznym, jak i w zakresie stanu nieruchomości. Przykładowo: biegły wycenił nieruchomość RZG SA na stan z roku 2008 a powinien na rok 2004. W efekcie ekspert zaliczył do nieruchomości, np. dobudowane po generalnym remoncie nowe części budynku a nawet dodatkowe działki dokupione za prywatne pieniądze. Więcej o pomyłkach eksperta w wywiadzie z Ryszardem Podkulskim i jego obrońcą „Strach żyć w takim państwie”

W oparciu o ustalenia biegłych sąd poprzednio całkowicie uniewinnił obu oskarżonych, nie znajdując żadnej ich winy. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama