– Płacisz podatki w mieście, a spotykasz się z takim luzactwem w zakładzie opieki zdrowotnej – skarży się Czytelnik Rzeszów News.
Pan Maciej zarejestrował się w Podkarpackim Systemie Informacji Medycznej. Aby z niego korzystać musi potwierdzić swoją tożsamość w jednym z punktów medycznych. Ich wykaz wygenerował PSIM. Na liście znalazła się m.in. placówka Zespołu Opieki Zdrowotnej nr 1 w Rzeszowie, który ma swoją siedzibę przy ul. Hetmańskiej i ul. Czackiego.
Rejestracja ogólna ZOZ nr 1 przy ul. Czackiego teoretycznie powinna być czynna od godz. 7:00 do 18:00. To właśnie w tej placówce pan Maciej chciał potwierdzić swoją tożsamość. Nasz Czytelnik pracuje 60 km od Rzeszowa. W przychodni był o godz. 17:50, w rejestracji „pocałował klamkę”, nikogo nie było. „OK, spróbuję w przyszłym tygodniu” – pomyślał.
W minioną w środę (13 listopada) ponownie gnał do Rzeszowa, by dotrzeć do rejestracji w przychodni przy ul. Czackiego nieco wcześniej. Udało się, był o godz. 17:40. Co zastał? Ponownie zamkniętą rejestrację, mimo, że powinna być ona jeszcze czynna 20 minut.
– Zapytałem kobiety, które tam sprzątały, czy rejestracja jest jeszcze czynna. Powiedziały, że powinna być otwarta do 18:00, ale kobieta, która tam pracuje, zawsze wychodzi wcześniej. Podobną informację przekazała mi kobieta, pracująca w pobliskiej aptece – mówi nam pan Maciej.
Wcześniej, w liście do naszej redakcji, napisał: „Przykro się robi człowiekowi, gdy mieszkając w Rzeszowie i odprowadzając podatki dla tego miasta, spotyka się z takim luzactwem w zakładzie opieki zdrowotnej. Człowiek płaci podatki za Narodowy Fundusz Zdrowia i spotyka się z totalną ignorancją służby zdrowia do swojej pracy i do pacjentów”.
Pan Maciej do przychodni nie jest w stanie wcześniej przyjechać.
Grzegorz Materna, dyrektor ZOZ nr 1, początkowo przekonywał nas, że rejestracja w przychodni jest czynna do 17:00. Okazuje się, że rejestracje otwarte są różnych godzinach, w zależności, do jakiej poradni chcemy się dostać. Ta, z której chciał skorzystać nasz Czytelnik, czynna jest do 18:00, co później przyznał Grzegorz Materna.
Dyrektor, aby wyjaśnić sytuację, wezwał „na dywanik” osobę, która 13 listopada pracowała w recepcji. – Z wyjaśnień, jakie mi przekazała, wynika, że była ona w rejestracji do 18:00. Przy okienku mogło nie być jej raptem 5 minut, gdy wyszła na chwilę z kartotekami – przekonuje dyrektor Materna.
Mówimy, że nasz Czytelnik sam rozmawiał z pracownikami przychodni, od których usłyszał, że recepcjonistka już wyszła do domu. – To słowa przeciwko słowu. Aby bezkrytycznie nie wierzyć jednej osobie, pytałem także panie sprzątające. Dwie potwierdziły, że osoba pracująca w rejestracji nie wyszła wcześniej z pracy – twierdzi Grzegorz Materna.
Rak jądra, temat tabu wśród mężczyzn, dotyczy również mieszkańców Podkarpacia. Tymczasem ten nowotwór dotyczący głównie młodych mężczyzn jest niemal w 100 proc. wyleczalny. Trzeba...
Korzystamy z plików tekstowych określanych potocznie jako cookies (tzw. ciasteczka) do technicznej obsługi strony rzeszow-news.pl. W publikowanych przez nas materiałach mogą znajdować się treści pochodzące z innych serwisów, które we własnym imieniu używają cookies, np. Twitter, Facebook, Youtube i Instagram. Jeśli nie wyrażasz zgody na przetwarzanie cookies przez nas oraz te serwisy, wyłącz opcję cookies w przeglądarce lub urządzeniu, z którego korzystasz. Gdy skorzystasz z opcji opt-out, nie będziesz mieć dostępu do osadzonych treści. Więcej informacji „Polityka prywatności".ZgodaDowiedz się więcej