Rowerzyści mogą jeździć po deptaku? Znaki mówią „nie”, urzędnicy „tak”

Deptak przy ul. 3 Maja od kilku miesięcy jest odmieniany przez wszystkie przypadki. Tym razem padło na rowerzystów. Okazuje się, że rzeszowscy cykliści chętnie po nim jeżdżą, chociaż zgodnie z nowymi znakami, które znajdują się przy wjazdach, nie powinni.

 

Gdy remont rzeszowskiego deptaka zmierzał ku końcowi prezydent Tadeusz Ferenc postanowił, że ratusz zapyta mieszkańców Rzeszowa, czy ich zdaniem ulica 3 Maja powinna być zamknięta dla ruchu samochodowego, wyłączając z tego pojazdy służb uprzywilejowanych, np. policji.

Okazało się, że większość mieszkańców powiedziała „nie” dla samochodów na deptaku, co wywołało protesty wśród właścicieli lokali przy ul. 3 Maja.

Aby zakaz nie był fikcją, wjazdy na ulicę 3 Maja od strony placu Farnego, ulic Dymnickiego, Zamkowej, Fircowskiego i Jagiellońskiej musiały zostać oznaczone odpowiednimi znakami. Pierwsze pojawiły się kilka dni temu, w czwartek montowano kolejne, mówiące o tym, że na deptaku obowiązuje zakaz ruchu oraz, że jest to droga dla pieszych.

Jechać, czy nie jechać?

Niby wszystko jasne, ale nie do końca. Na nowe oznakowanie ul. 3 Maja zwrócił nam uwagę pan Grzegorz, jeden z Czytelników Rzeszów News.

„Niektórzy rowerzyści po remoncie deptaka jeżdżą po nim z prędkością zagrażającą pieszym. Czy te znaki nie dotyczą też rowerzystów?” – pyta w liście do naszej redakcji pan Grzegorz. „Do czasu remontu pod znakami zamontowane były dodatkowe tablice informujące o wyłączeniu niektórych pojazdów i dopuszczalnej prędkości do 10 km/h” – dodaje.

To prawda. Znaki ograniczające prędkość do 10 km/h po deptaku dla rowerzystów wprowadzono latem 2014 roku, gdy ratusz ugiął się pod protestami rowerzystów, którzy nie mogli się pogodzić z decyzją władz Rzeszowa, że ruch rowerowy po ul. 3 Maja będzie całkowicie zakazany.

– Wcześniej ul. 3 Maja była objęta strefą A, czyli mogli po niej jeździć wszyscy ci, którzy mieli odpowiednie  przepustki, stąd znalazły się informacje o ograniczeniach prędkości. Obecnie ruch na deptaku jest zakazany, ale nie dotyczy on rowerów i ryksiarzy – twierdzi Rafał Mierzwa z Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie.

Warto jednak dodać, że póki miasto nie zamontuje pod znakami informacji, że wprowadzony zakaz nie dotyczy rowerzystów, to miłośnicy jednośladów zgodnie zobowiązującymi przepisami, nie mogą jeździć po ul. 3 Maja.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Co na to rowerzyści? – Znak wyraźnie wskazuje, że ul. 3 Maja jest przeznaczona tylko dla pieszych. Ciąg pieszo-rowerowy jest inaczej oznaczony. Zakaz ruchu również wprowadzono na płycie Rynku, ale pod tym znakiem widnieje tabliczka, że zakaz nie dotyczy rowerów i orszaków ślubnych – zauważa Daniel Kunysz, szef stowarzyszenia Rowery.Rzeszów.pl.

Rowerzyści i przepisy

Jest też inny problem z rowerzystami. „Rowerzyści przejeżdżają również mostami Narutowicza i Lwowskim. W obu przypadkach ruch rowerowy jest niedopuszczalny. Zauważyłem też na ulicy Dworaka nagminne niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej zarówno rowerzystów, jak i pieszych” – skarży się na miłośników jednośladów pan Grzegorz.

Strażnicy miejscy potwierdzają, że na obu mostach często łapią rowerzystów jadących chodnikiem. Zazwyczaj kończy się na pouczeniach.

– Mamy coraz więcej rowerzystów na drogach. Wielu z nich, chociaż jest kierowcami, w momencie przesiadki  na rower, łamie  przepisy – twierdzi Marek Kruk, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Rzeszowie. – Na pewno nie można generalizować, że wszyscy rowerzyści tak robią, ale to dość spora grupa – dodaje.

Rzeszowscy rowerzyści biją się w piersi i przyznają, że problem związany z łamaniem przepisów przez cyklistów jest widoczny.

– Prowadziliśmy kiedyś badania, aby sprawdzić, dlaczego tak się dzieje. Okazuje się, że 90 proc. rowerzystów łamie przepisy nieświadomie. Wynika to z tego, że wyrobienie karty rowerowej w szkole podstawowej nie jest obowiązkowe,  a co za tym idzie, rowerzyści nie umieją czytać znaków – broni miłośników jednośladów Daniel Kunysz.

Ale i na ten problem stowarzyszenie Rowery.Rzeszów.pl  znalazło „lek”, przynajmniej częściowy – chce wprowadzić tablice informacyjne wyjaśniające znaczenie podstawowego oznakowania na drogach rowerowych i ciągach pieszo-rowerowych. Tablice mogłyby powstać np. na bulwarach, Lisiej Górze czy przy skwerze WSK.

Strażnicy o przestrzeganiu przepisów przypominają rowerzystom w trakcie znakowania jednośladów. Chodnik jest przede wszystkim dla pieszych i oni mają na nim pierwszeństwo.

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama