Dramatyczna sytuacja podkarpackich przedsiębiorców na skutek wprowadzanych przez rząd PiS obostrzeń covidowych. Podkarpaccy politycy Platformy Obywatelskiej chcą, by rząd zweryfikował obostrzenia.
Na skutek trwającej w Polsce od marca 2020 roku pandemii rząd wprowadził lockdown. Od października zakaz działalności mają m.in. hotele, zamknięto kluby fitness i siłownie, nieczynne są kawiarnie. Firmy liczą straty, zwalniają pracowników, ogłaszają bankructwa. Kolejne „tarcze antykryzysowe” wprowadzane przez rząd niewiele dają.
– Jesteśmy rozczarowani decyzjami rządu, który tak naprawdę nie potrafi uchronić polskich firm przed bankructwem. Decyzje rządu są podejmowane z dnia na dzień. Funduje się nam ryzyko utraty majątku firm – alarmuje Edyta Sabat, podkarpacki koordynator Unii Polskich Przedsiębiorców.
Chaos i jeden wielki bałagan
W obronie przedsiębiorców stają podkarpaccy politycy Platformy Obywatelskiej. Posłanka PO Joanna Frydrych mówi, że odpowiedzialny rząd to taki, który ma strategię i plan walki z koronawirusem. – Zamykając kolejne branże rząd powinien to komunikować z odpowiednim wyprzedzeniem, by przedsiębiorcy mogli się przygotować na restrykcje – uważa Frydrych.
Jej zdaniem, rząd wprowadzając obostrzenia powinien jednocześnie przedstawić także plan pomocy przedsiębiorcom, których dobija lockdown. – W Polsce tak się jednak nie dzieje – ocenia Joanna Frydrych. – Rząd działa chaotycznie, jest jeden wielki bałagan, decyzje są nieprzemyślane, pomoc jest zdecydowanie niewystarczająca i przychodzi zbyt późno.
„Szczytem bezczelności” Frydrych nazywa to, że rząd uzależnia pomoc przedsiębiorcom od wiodącego PKD. Wielu z nich dopiero w styczniu dostało jakąkolwiek pomoc, mimo że od października mają wstrzymaną działalność.
A kościoły mogą być czynne…
Elżbieta Łukacijewska, europosłanka PO, mówi, że blisko 60 procent Polaków nie chce, by rząd przedłużał lockdown, w ubiegłym roku na Podkarpaciu blisko 580 osób zgłosiło upadłość konsumencką, 58 firm zlikwidowało działalność. Lockdown najbardziej zagraża firmom, które powstały w ciągu dwóch ostatnich lat. Na wsparcie rządu nie mają co liczyć.
Na Podkarpaciu lockdown sieje spustoszenie w firmach działających w branży lotniczej, motoryzacyjnej, turystycznej i gastronomicznej. W 2020 roku zapowiedziały one zwolnienie prawie 4000 osób. – Bieszczady są puste, a tam powinno tętnić życie. Nie wszędzie są olbrzymie hotele, często są to małe domki – podkreśla Elżbieta Łukacijewska.
– Kościoły i sklepy wielkopowierzchniowe mogą być otwarte. Nie rozumiemy, dlaczego branża turystyczna nie może przyjmować turystów – mówi europosłanka PO, dodając, że rząd doprowadził do zamknięcia wielu firm niezgodnie z Konstytucją, a przedsiębiorcy od 2021 roku muszą płacić większy ZUS w związku ze wzrostem płacy minimalnej.
– Apelujemy do rządu o zweryfikowanie obostrzeń – mówiła w poniedziałek w Rzeszowie europosłanka Łukacijewska. – Rząd PiS funduje nam gigantyczny kryzys gospodarczy – twierdzi Teresa Kubas-Hul z podkarpackiej Platformy Obywatelskiej, była wiceprezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl