Ratusz znów „walczy” z konserwatorem przy użyciu tablicy. Tym razem jego „winy” spisano i postawiono przy ulicy Grunwaldzkiej. Dlaczego? Bo konserwator swoimi decyzjami przedłuża modernizację deptaka.
Miasto znów „obwinia” konserwatora. Tym razem już nie w formie znaku, a wolno stojącej instalacji, która pojawiła się na ul. Grunwaldzkiej, obok studni. Treść jest bardziej rozbudowana niż poprzednio, gdy tablice postawiono przy ulicy Mickiewicza.
„Rzeszów realizuje kilkaset miejskich inwestycji. Jednym z ważniejszych, dla poprawy wizerunku miasta, zadań jest rewitalizacja głównych deptaków w śródmieściu. Wojewódzki Konserwator Zabytków wyraził zgodę na badania archeologiczne i modernizację ulic 3 Maja, Kościuszki i Grunwaldzkiej” – czytamy na tablicy.
„Ulice 3 Maja i Kościuszki zostały przebadane przez archeologów i pięknie zrewitalizowane ciesząc zarówno mieszkańców, jak i turystów. Obecnie Konserwator Zabytków zmienił swoją wcześniejszą decyzję dotyczącą prac archeologicznych na ul. Grunwaldzkiej i uniemożliwił miastu planowane rozpoczęcie realizacji inwestycji” – czytamy dalej.
Tablica pojawiła się w poniedziałek (10 sierpnia). Na początku sierpnia konserwator zdecydował, że najpierw muszą być wykonane badania archeologiczne, a dopiero potem remont ulicy Grunwaldzkiej. Dla ratusza to przeciąganie realizacji inwestycji (o pół roku) i dodatkowe utrudnienia dla mieszkańców (deptak trzeba dwa razy rozkopać).
– Mieszkańcy też dopytują, co się dzieje z przebudową ul. Grunwaldzkiej, bo zapowiadaliśmy w tym roku remont, a nic się nie dzieje. Dlatego postanowiliśmy przekazać im informację w takiej formie, dlaczego inwestycja jeszcze nie ruszyła – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
– Chcemy też, aby mieszkańcy wiedzieli, kto wydał jakie decyzje. Prezydent za swoje decyzje zawsze bierze odpowiedzialność. Konserwator także powinien – dodaje.
Początkowo planowano, że ulica Grunwaldzka będzie gotowa do połowy 2021 roku. Dziś już wiadomo, że termin zakończenia prac zostanie przesunięty na późną jesień. Miasto przebudowę Grunwaldzkiej wyceniło na około 4 mln zł.
Tablica przy ul. Grunwaldzkiej to nie pierwsza tablica, którą za opieszałość i rzucanie kłód pod nogi, ratusz „karze” wojewódzkiego konserwatora. Pierwsza pojawiła się rok temu na ul. Mickiewicza. Konserwator nie zgodził się wówczas na remont nawierzchni ulicy, bo uznał, że porfirowa kostka jest zbyt cenna, aby ją wymieniać na granitowe płyty.
Na tablicy znalazł się wówczas napis: „Konserwator nie pozwala na rewitalizację nawierzchni ul. Mickiewicza”. Po kilku tygodniach tablice zostały ściągnięte, bo miasto miało wypracować z konserwatorem kompromis. Ratusz zaproponował wówczas, że kostka porfirowa będzie ułożona wzdłuż ulicy jako wyznacznik chodnika i części „ulicznej” oraz, że zostanie stworzone „Okno czasu” na wzór tego, które jest przy ul. 3 Maja.
Konserwator jednak się na to nie zgodził. Decyzję tę podtrzymał minister kultury i dziedzictwa narodowego. Ratusz zaskarżył ją do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie i obecnie czeka na termin rozprawy.
W poniedziałek zwróciliśmy się do wojewódzkiego konserwatora z prośbą o komentarz do tablic przy ul. Grunwaldzkiej. Odpowiedzi na razie nie dostaliśmy.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl