PiS: Rzeszów ma problem z zapadającymi się studzienkami. Ratusz: „Wydumany problem”

Radni PiS chcą, aby miasto zajęło się remontem zapadających się studzienek w drogach. Ratusz zapowiada, że ze studzienkami chce „popłynąć”.

 

Zapadające się studzienki w drogach to zmora polskich dróg. W Rzeszowie pod tym względem też nie jest lepiej. Problem szczególnie jest widoczny w centrum miasta na najbardziej ruchliwych ulicach, m.in. Dąbrowskiego, Hetmańskiej, Lisa-Kuli, czy Grottgera, co zauważyli też radni PiS: Marcin Fijołek, Robert Kultys i Jerzy Jęczmienionka.

– Problem nie jest traktowany przez władze Rzeszowa odpowiednio. Ewentualne naprawy są w naszym przekonaniu daleko niewystarczające – mówi Marcin Fijołek, szef klubu PiS w Radzie Miasta.

PiS: Zrobić raz, a dobrze 

Zapadnięte studzienki negatywnie wpływają na komfort jazdy po Rzeszowie, uszkadzają samochody, kierowcy muszą wykonywać niebezpieczne manewry, aby studzienkę ominąć. – Zapadnięte studzienki zagrażają bezpieczeństwu kierowców. Chcemy, żeby miasto przyłożyło do tego szczególną uwagę – wyjaśnia Marcin Fijołek.

Dlatego też radni PiS na najbliższą sesję Rady Miasta (10 lipca) szykują kolejną „uchwałę kierunkową” dla prezydenta, która ma spowodować, by miasto zajęło się jak najszybciej remontem wszystkich studzienek kanalizacyjnych. – Chcemy, aby wcześniej został wykonany spis, które studzienki wymagają remontu, a potem jak najszybciej przystąpiono do prac rewitalizacyjnych – mówi Fijołek.

– Podejmowane do tej pory działania miasta, to zdecydowanie za mało. Oczekujemy, że wszystkie studzienki, które tego wymają, zostaną naprawione i wyregulowane. Mamy nadzieję, że będzie się to odbywało według najnowszej technologii, bo to jedyna szansa na to, żeby efekt pracy był skuteczny przez kilka lat – dodaje radny PiS.

Studzienki psują wizerunek dróg

Z kolei Robert Kultys wypomina miastu, że od lat kładzie duży nacisk na remont dróg, a kierowcy jeżdżąc po „teoretycznie wyremontowanych drogach”.

– Jak Rzeszów wykłada miliony na remont dróg, to powinien być też tak samo zainteresowany metodą. Priorytetem nie powinna być tylko sama nawierzchnia, ale także studzienki – uważa Kultys. – Łyżka dziegciu potrafi beczkę miodu zepsuć. Studzienki psują wizerunek dróg dobrze wyremontowanych – dodaje. 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

Jerzy Jęczmienionka zarzuca ratuszowi, że świeżo wyremontowanym ulicom brakuje nadzoru i dbania o jakość robót. – Wydaje się grube miliony z naszych podatków – grzmi Jęczmienionka. Jako koronny przykład drogowej fuszerki radni PiS podają ulicę 3 Maja, na której znów wymieniane są popękane płyty, choć inwestycja zakończyła się dopiero rok temu.

Studzienki będą „pływające”

Ratusz uważa, że problem zapadających się studzienek jest trochę wydumany i wyimaginowany. – Do wszystkiego można się przyczepić – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Twierdzi, że studzienki zapadają się tam, gdzie były montowane już dawno tamo według starej technologii. – Sprzyjają temu też grunty – niestety u nas w dużej mierze są lessowe, studzienki nie mają się gdzie oprzeć – tłumaczy rzecznik prezydenta.

W lutym drogowcy zapowiedzieli, że na rzeszowskich drogach będą montować tzw. studzienki pływające. Można je już zobaczyć na niedawno zmodernizowanym placu Śreniawiatów. – Taki wymógł teraz jest zapisywany w specyfikacji przetargowej, gdy remontujemy drogi – mówi Chłodnicki.

Nowa technologia, tzw. „pływająca”, polega na wkomponowaniu studzienki w nawierzchnię w taki sposób, że jest ona idealnie dopasowana do asfaltu. Podobne rozwiązanie latem 2016 roku drogowcy testowali na rondzie Dmowskiego.

W tym roku miasto zapowiadało, że studzienki „pływające” pojawią się na ulicach Batalionów Chłopskich, Dąbrowskiego, Hetmańskiej, Lisa-Kuli. Prace miały się odbywać na przełomie maja i czerwca. Do tej pory ich nie przeprowadzono. 

– Wymiana studzienek w nowej technologii jest cztery razy droższa. Szukamy pieniędzy np. w oszczędnościach poprzetargowych. Wymianę studzienek na „pływające” na najbardziej ruchliwych ulicach chcemy wykonać jeszcze w tym roku – mówi Maciej Chłodniki.

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama