Co obecnie jest na topie w temacie gastronomii kulinarnym, czyli w tzw. zbiorowym żywieniu? Każdy zapytany mógłby dać inną odpowiedź, ale część z nich zapewne powtarzałaby się: teraz modne jest odwiedzanie restauracji japońskich i sushi barów. Czy podobnie jest i w Rzeszowie?

Lata 70. i 80. siermiężnego PRL-u to epoka zapiekanek. Jak ktoś nie wie jak one wyglądają zapraszam w okolice rzeszowskiego dworca, kilka niedobitków jeszcze się ostało. Z kolei schyłek lat 80. i lata 90. to czas królowania pizzerii, pod koniec XX wieku zdetronizowanych przez wchodzące szturmem na polskie ulice kebaby. Pierwsza dekada XX w. to burgery, a od kilku lat nowością są sushi bary. Nie idą takim mocnym frontem jak wcześniejsze fale, bo i cena dania zdecydowanie wyższa, a i rodzaj kuchni wymagający bardziej otwartego na nowe doznania/wyzwania klienta. Mam świadomość, że ta chronologia to oczywiście duże uproszczenie, ale oddaje mniej więcej syntezę ostatnich top kulinariów w Polsce i oczywiście w samym Rzeszowie.

Trzy bary

W mieście nad Wisłokiem barów sushi/restauracji japońskich było kilka. Aktualnie działają trzy (nie ma już Kyoto przy ul. Sobieskiego, potem przez chwilę była w Galerii Rzeszów i jeszcze jednego baru w Galerii Nowy Świat przy ul. Krakowskiej).

Pozostały trzy: Zen Sushi Bar & Japanese Restaurant w Rynku, Zori Japanese Restaurant & Sushi Bar przy deptaku ul. 3 Maja oraz Hoshi Sushi Japanese Restaurant & Sushi Bar w Galerii Millenium Hall.

Ten ostatni jest najstarszy stażem i działa od 2011 r. Nazwa Hoshi – oznaczająca gwiazdę – zwraca uwagę na wyjątkowość tego miejsca, a serwowane potrawy przyciągają oryginalnością smaku. Działająca na dwóch piętrach restauracja kusi typowo japońskim klimatem. Na dolnym poziomie przy sushi barze można oglądać tajniki powstawania sushi obserwując pracę sushimasterów.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

Z kolei górny tworzy tatami room, nawiązujący w całości do japońskiej tradycji spożywania posiłków, a także dający gościom – co jest w tego typu lokalach szczególnie ważne – odrobinę intymności. W tej „strefie”, zgodnie z tradycją, siedzi się bez butów. Można tu skosztować takich specjałów jak yakitori z kurczaka (szaszłyk drobiowy za 30 zł), tatar z łososia (30 zł), chrupiące kalmary (16 zł) i ośmiornice, zupa „Smoczy Język” (11 zł) oraz gryczany makaron soba z warzywami, kurczakiem i orzechami nerkowca (28 zł).

Kaczka teriyaki

Od 2013 r. na półpiętrze Hotelu Bristol pracuje restauracja Zen Sushi Bar, kopia krakowskiego pierwowzoru z barem z pływającymi łódkami i pokojami tatami. W karcie menu można znaleźć m.in. kaczkę teriyaki, hotate, edamame i wiele innych, a także sushi tworzone według koncepcji otwartego baru. Specyfika tej japońskiej potrawy wymaga użycia świeżych ryb, wodorostów, owoców morza i grzybów, a podstawę stanowi tradycyjny japoński ryż. Przygotowują azjatyckie zestawy lunchowe w cenie 25 zł.

Natomiast Zori Sushi Bar – działa od ubiegłego roku – usytuowana jest w samym sercu miasta, przy ulicy 3-go Maja. Przy dźwiękach japońskiej muzyki można wybierać z blisko sześćdziesięciu rodzajów japońskich potraw, przygotowywanych zgodnie z tradycją kultywowaną przez mistrzów sztuki kulinarnej z Kraju Kwitnącej Wiśni (np. uramak White Dragon – 8 sztuk – za 24 zł, Sake Temaki za 12 zł).

Pobyt w sushi barze to oczywiście przygoda, która wymaga pewnej odwagi, szczególnie dla konserwatystów kulinarnych. Ja odważyłem się na to po raz pierwszy dopiero… kilka miesięcy temu. I nie żałuję, było warto.

Reklama