Zdjęcie: Rzeszów News
Reklama

Odradza się, jak Feniks z popiołów. Jan Bury, szara eminencja PSL-u, próbuje swoich ludzi wstawić na stanowiska w rządowych instytucjach na Podkarpaciu.

W środę (13 grudnia) rano w siedzibie podkarpackiego Polskiego Stronnictwa Ludowego w Rzeszowie przy placu Ofiar Getta niespodziewanie pojawił się Jan Bury. Bury do 2015 roku był szefem PSL w regionie, z politycznej sceny zmiotła go afera podkarpacka. 

Teraz, po zmianie władzy w Polsce, Bury – jak mówią nasze nieoficjalne źródła – próbuje wrócić do politycznej gry. Na razie na szczeblu wojewódzkim, bo na szczeblu krajowym wciąż uważany jest za „Persona non grata”. 

Wstawić „swoich”

Jan Bury, jak dowiadujemy się w źródłach ludowców, liczy na to, że po dojściu do władzy Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi (PSL i Polska 2050) oraz Nowej Lewicy, wróci do personalnych rozgrywek, w których czuje się, jak ryba w wodzie.

Bury na swoje zakulisowe działania, jak mówią peeselowcy, dostał „zielone światło” od obecnego szefa partii w regionie – Adama Dziedzica, który po październikowych wyborach znalazł się w Sejmie. Dziedzic to bliski znajomy Burego. 

– Jan Bury próbuje wrzucić swojego człowieka na wicewojewodę. Wrócił, jak Feniks z popiołów i zastępuje szefa partii w regionie. Na Ofiar Getta „przesłuchuje” ludzi, którzy mieliby objąć stanowiska w administracji rządowej – słyszymy nieoficjalnie. 

Takie „przesłuchania” zaczęły się w środę rano. Według naszych informacji, Bury na stanowisko wicewojewody chce przeforsować kandydaturę Pawła Bartoszka, działacza PSL, który w ostatnich wyborach bez powodzenia startował do Senatu w okręgu nr 54.

Wybór wojewody i jego zastępców będzie jedną z pierwszych zmian w regionie po ośmioletnich rządach PiS. Wciąż nie wiadomo, kto zostanie nowym wojewodą. Największe na to szanse ma Lewica, jej kandydatem jest Wiesław Buż

Stanowiska wicewojewodów mają obsadzić koalicjanci z KO i Trzeciej Drogi, choć ostatnie doniesienia mówią o tym, że to Koalicja Obywatelska chce sobie zarezerwować stołek wojewody. W tym kontekście pada nazwisko Teresy Kubas-Hul z PO.

„Lista Burego”

Do obsadzenia będzie też masa innych stanowisk w administracji rządowej. Jan Bury, jak słyszymy, prowadzi też rozmowy m.in. z Arkadiuszem Bębnem, swoim byłym asystentem, który miałby zostać dyrektorem Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Boguchwale. 

Reklama

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Na „liście Burego” jest też Wiesław Lada, zasłużony działacz PSL, były radny sejmiku podkarpackiego. Lada miałby zostać dyrektorem oddziału regionalnego Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w Rzeszowie. Lada kierował KRUS-em przed rządami PiS. 

Jan Bury ma też swoich „kandydatów” do innych rolniczych instytucji. Marek Owsiany przymierzany jest na dyrektora podkarpackiej Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Owsiany za rządów PO-PSL był wicedyrektorem ARiMR, stracił stołek w 2016 r. 

Z kolei Marek Kot, kolejny działacz PSL, jest przymierzany przez Burego na fotel  wojewódzkiego inspektora jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych w Rzeszowie.

Zbigniew Micał, dyrektor rzeszowskiego biura ludowców, miałby zostać dyrektorem rzeszowskiego oddziału Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Zarówno Micał, jak i Kot to także zaufani ludzie Jana Burego. 

Na polu rozdawnictwa stołków w administracji rządowej jest również Dariusz Dziadzio. To były poseł PSL, kiedyś w Ruchu Palikota. Dziadzio niedawno został dyrektorem rzeszowskiego biura poselskiego Adama Dziedzica. 

– To tymczasowe zajęcie Dziadzio. Dla niego również szykowane jest jakieś stanowisko w administracji rządowej – dowiadujemy się nieoficjalnie. 

Adam Dziedzic jest zaskoczony pytaniem, dlaczego to Jan Bury „przesłuchuje” kandydatów do rządowych instytucji. – Jan Bury jest osobą prywatną. Proszę zatem skierować pytanie do niego – odesłał nas poseł Dziedzic. 

Jan Bury, jak na razie, nie odbiera telefonu komórkowego. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama