Zdjęcie: Maciej Brzana / Rzeszów News

Mniej kursów, to mniej pieniędzy, a co za tym idzie, mniejsza liczba osób do pracy. MPK Rzeszów na razie nie zwalnia. By zaoszczędzić obniża pensje pracownikom o 10 procent. 

Epidemia koronawirusa niemalże od razu przełożyła się na funkcjonowanie komunikacji miejskiej w Rzeszowie. Na początku z rozkładu jazdy wyrzucono kursy z literą „S”, czyli tzw. kursy szkolne. Potem drastyczny spadek liczby pasażerów, bo aż o 80 procent wymusił kolejne zmiany. Obecnie autobusy w dni powszednie jeżdżą według sobotniego rozkładu.

Na rzeszowskie ulice wyjeżdża codziennie mniej autobusów – 103, a nie jak zazwyczaj 190. Do ich obsługi trzeba 206 kierowców – połowa pracuje na porannej zmianie, druga część na popołudniowej. Teraz MPK Rzeszów potrzebuje o połowę mniej kierowców, niż zatrudnia. W MPK pracuje 650 osób, z czego 450 to kierowcy, reszta to mechanicy i administracja. 

Aby nie zwalniać pracowników, spółka na początek postanowiła obniżyć załodze pensje o 10 procent. – Takie rozwiązanie dotyczy już marcowych pensji. To lepsze rozwiązanie niż zwolnienia – uważa Marek Filip, prezes MPK Rzeszów.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Przykładowo marcowa wypłata kierowcy MPK, który średnio zarabia 4,9 tys. zł brutto (w tym są godziny nadliczbowe i święta), zostanie obniżona o niespełna 500 zł. W marcu kilku pracownikom skończyły się także umowy na czas określony. – Z wiadomych względów na razie ich nie przedłużyliśmy. W tej grupie są także kierowcy – mówi Marek Filip. 

A co z pozostałymi pracownikami? W marcu spółka wysyłała ich na zaległe urlopy. Tak się też dzieje w tym miesiącu. Co potem? – Będziemy reagować na bieżąco – odpowiada prezes MPK. Miejska spółka jeszcze nie policzyła, ile pieniędzy straciła na epidemii koronawirusa – mniej wyjeżdżonych kilometrów, to mniejsze wpływy do kasy.

– Marzec pod tym względem nie będzie do końca wiarygodny, bo przez połowę miesiąca kursy były realizowane normalnie, potem jak na wakacjach. Dopiero dane z kwietnia pokażą, ile tracimy jeżdżąc cały tydzień według rozkładów sobotnich – tłumaczy Marek Filip.

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama