Nieznane osoby „upamiętniły” miejsce na rzeszowskich bulwarach, gdzie jeszcze do niedawna stała „ławeczka patriotyczna”.
Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News
O „ławeczkach patriotycznych” było głośno latem ub. r. W największych polskich miastach stanęły biało-czerwono-niebieskie konstrukcje z ławką wpisaną w kontur Polski. Bank Gospodarstwa Krajowego twierdził, że to promocja Polski i inwestycji, które wspiera bank.
Kampanię, na zlecenie BGK, zrealizowała agencja Hackett Hamilton. Jedna ławka kosztowała aż 100 tys. zł. Rzeszów był jednym z pierwszych miast, w których zamontowano „ławeczkę patriotyczną” – na bulwarach, niedaleko kładki nad Wisłokiem.
Ławka stała się obiekt kpin i żartów głównie za sprawą kuriozalnego 15-punktowego regulaminu korzystania z „instalacji” (tak ją nazywał BGK). Ich jakość też pozostawiała wiele do życzenia. Rzeszowska ławka już po kilku dniach się chwiała.
Ławeczki bez żadnych korzyści
Demontaż ławek zaczął się w listopadzie. W Rzeszowie też już jej nie ma, ale nieznana osoba postanowiła upamiętnić miejsce ławki. Wbito tam słupek, na którym umieszczono miniaturkę konturu ławki i „tabliczkę ku pamięci ławeczki patriotycznej”.
A pod nią przypomniano, że cały koszt związany z montażem, demontażem i promocją ławek wyniósł 6 mln 700 tys. zł! Autorzy „tabliczki pamiątkowej” policzyli, że za tę kwotę można sfinansować etat dla 75 psychologów w szkołach, wyleczyć sepsę u 165 pacjentów.
„Oświetlić w Ukrainie 840 domów, zaopatrując je w agregaty prądotwórcze, uwłaszczyć dwóch obecnych ministrów w wille. Za 6,7 mln zł z podatków sfinansować 3500 emerytur, 13 karetek i 13 400 świadczeń 500+” – napisano na tabliczce.
– Powyższe porównania prezentują realną wartość, natomiast ławeczki zniknęły nie przynosząc nikomu żadnych korzyści – napisali nieznani autorzy „tabliczki pamiątkowej”.
I sparafrazowali słowa z kultowej komedii „Miś” Stanisława Barei: „Oto była ławeczka na miarę naszych możliwości”.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl