Zdjęcie: Materiały MWM Architekci

Mieszkańcy nie chcą, by ich osiedle stało się „porażką architektoniczną stolicy innowacji”. Do radnych apelują, by stworzyli prawną ochronę Wzgórz Zalesia.  

Wylewanie betonu bez opamiętania vs. rozsądna zabudowa – to kolejny odcinek o osiedlu Zalesie, a konkretnie o rejonie ulicy Spacerowej, nad którą rozciągają się osławione w ostatnim czasie wzgórza. To tam jeszcze kilka lat temu miasto planowało stworzyć Park Nauki i Rozrywki. Gdy ten plan spalił na panewce Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, zamarzył, by stworzyć tam „drugi Manhattan” z 18-piętrowymi wieżowcami. 

Mieszkańcy od początku protestowali. Na zabudowę wzgórz Zalesia blokami nie chcieli się zgodzić także miejscy radni, którzy za każdym razem odrzucali zmiany w studium zagospodarowania terenu, które proponował ratusz.

Wbrew zasadzie dobrego sąsiedztwa

W efekcie tereny w pobliżu ulicy Spacerowej, na których deweloper chce wybudować bloki, są nadal zielone, a mimo to miasto wydało już, jak liczy stowarzyszenie „Spacerówka”, 6 warunków zabudowy (ostanie 16 grudnia 2019 roku), które za każdym razem uchylało Samorządowe Kolegium Odwoławcze.

– Urząd Miasta, wbrew zasadzie dobrego sąsiedztwa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym w wydawanych “wuzetkach”, dopuszcza wysoką zabudowę wielorodzinną w obszarze, gdzie takiej zabudowy nie ma, a w sąsiedztwie planowanych inwestycji znajdują się tylko i wyłącznie domy jednorodzinne – mówiła nam jeszcze w październiku Elżbieta Niedzielska, prezes Stowarzyszenia “Spacerówka”. 

W walkę z bezsensowną zabudową wzgórz Zalesia w ostatnim czasie włączyli się także pozostali mieszkańcy osiedla. Wspólnie podjęto decyzję o tym, by przygotować specjalną petycję tym razem do przewodniczącego Rady Miasta Rzeszowa. Pod dokumentem, który na biurko Andrzeja Deca trafił pod koniec stycznia br., podpisały się 402 osoby.

Wzgórza powinny być wizytówką 

Mieszkańcy oczekują, że radni przygotują stosowną uchwałę, która pozwoli na opracowanie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w rejonie ulic: Spacerowej, Białogórskiej i Zelwerowicza. „Nie sprzeciwiamy się zabudowie niniejszego terenu, ale  sprzeciwmy się zagospodarowaniu go bez spójnej koncepcji architektonicznej oraz miejscowy planów” – czytamy w petycji.

Mieszkańcy osiedla Zalesia chcą, by miejscowe plany dokładnie określały wielkość zabudowy wzgórza. Chcą, by nowe obiekty gabarytami nawiązywały do już istniejących. Chodzi o to, by nie budować wieżowców, a niskie, jednorodzinne domy lub szeregówki.

Ponadto, mieszkańcy Zalesia domagają się zaplanowania odpowiednich dróg dojazdowych, terenów rekreacyjnych, których na osiedlu brakuje. Chcą też nowych przedszkoli i żłobków, bo, jak twierdzą, na osiedlu jest ich jak na lekarstwo. „Wzgórze powyżej ul. Spacerowej jest widziane z wielu dzielnic miasta i powinno być jego wizytówką, a nie kolejnym nieudanym „eksperymentem” żądnych zysków inwestorów” – uważają autorzy petycji. 

Brakuje ładu, składu i logiki 

Mieszkańcy twierdzą, że obecnie toczy się wiele postępowań o wydanie „wuzetek” zabudowy na obiekty przeróżnej wielkości. Od niskich szeregówek i „bliźniaków”, poprzez 4- i 10-kondygnacyjne bloki, na sklepach wielkopowierzchniowych kończąc. 

„Brakuje w tych planach ładu, składu i logiki! Niedopuszczalnym jest, aby kilkuhektarowy obszar został zabudowany bez spójnej koncepcji zagospodarowania przestrzennego” – uważają autorzy petycji. 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

Mieszkańcy Zalesia popierają tezę Tadeusza Ferenca, że „miasto musi się rozwijać”. Jest jednak jedno, ale… nie może się to dziać w sposób „chaotyczny, przypadkowy, nie uwzględniający potrzeb i woli obecnych mieszkańców danego terenu”.

Autorzy petycji uważają, że jak im nie pomoże Rada Miasta, to „brak interwencji i obojętność (…) doprowadzi do bezpowrotnego zniszczenia jednego z najpiękniejszych terenów miasta oraz oszpecenia widokowego wzgórza, które powinno być wizytówką, a nie porażką architektoniczną stolicy innowacji”. 

Układ w radzie nie sprzyja uchwale

Okazuje się, że Rada Miasta przy obecnym układzie sił (bezwzględną większość ma propozydencki klub Rozwoju Rzeszowa), choć chce pomóc, to jednak niewiele w tym temacie może zrobić. 

– Moglibyśmy ewentualnie podjąć uchwałę o stanowieniu kierunków działania dla prezydenta, wskazując, że liczymy na przyspieszenie prac planistycznych albo oczekujemy większego rygoryzmu przy wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu – mówi Andrzej Dec. 

– Jednak szanse takiej uchwały w aktualnej Radzie Miasta są niewielkie. A gdyby się to nawet udało, to po pierwsze – coraz częściej wojewodowie tego rodzaju uchwały uchylają, a po drugie – one zawsze mają charakter intencyjny i nie słyszałem, aby jakikolwiek wójt, burmistrz, czy prezydent miał kłopoty z tego powodu, że nie stosuje się do tak skonstruowanych zaleceń – dodaje. 

Drugim rozwiązaniem mogłoby być nieudzielnie przez Radę Miasta wotum zaufania lub absolutoriom dla prezydenta. – Z tego jednak praktycznie też nic nie wynika. Dlatego jedyną drogą do przyspieszenia prac albo zmiany polityki są rozmowy i nacisk społeczny – uważa Andrzej Dec. 

Prace nad planem trwają, ale… 

Dec jeszcze w lutym w tej sprawie skierował też pismo do prezydenta. W odpowiedzi podpisanej przez Marka Ustrobińskiego, wiceprezydent Rzeszowa, czytamy, że w rejonie ulicy Spacerowej już od 2015 roku w mieście trwają prace nad przygotowaniem miejscowego planu zagospodarowania. 

Ponadto, dowiadujemy się, że obecnie na spornym terenie obowiązuje studium uwarunkowań zagospodarowania przestrzennego, gdzie zaplanowano usługi rekreacyjne, turystyczne, sportowe, a także zieleń urządzoną i lasy. 

To oznacza, że teoretycznie problemu z niewłaściwą zabudową nie powinno być. W praktyce co rusz wydawane są kolejne „wuzetki” na co raz wyższe obiekty. Dlaczego? Bo samo studium nie blokuje możliwości wydawania „wuzetek”.

Jeśli do tego dodamy fakt, że prace nad miejscowym planem idą dość opieszale, to nie ma się co dziwić, że mieszkańcy Zalesia pomocy szukają wszędzie, gdzie się da, by bronić się przed „Manhattanem” na osiedlu. 

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama