Trans/Misje. Dwa spektakle, dwa narody i dwie gorzkie diagnozy współczesnego świata [FOTO]

Dzisiejszy świat jest pusty opanowany przez żądzę pieniądza i seks, rządzi się przez strach. Nie masz wroga, to go wykreuj. Z takim przesłaniem zakończył się w czwartek pierwszy dzień festiwalu „Trans/Misje. Wschód Sztuki” w Rzeszowie. 

 

Trans/Misje, organizowane przez Teatr im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie, potrwają do niedzieli – 25 sierpnia. Jan Nowara, dyrektor „Siemaszki”, w tym roku zaprosił do współpracy: Teatr Dramatyczny im. Ilii Czawczawadzego w Batumi, Odeski Ukraiński Akademicki Teatr Muzyczno-Dramatyczny im. Wasyla S. Wasylki w Odessie oraz Teatr Dramatyczny „Na Pohulance” w Wilnie.

Tę ciekawą ucztę złożoną z wielu sztuk rozpoczął w czwartek spektakl „Kiedy byłem małym chłopcem” w reżyserii Tomasza Mana – to muzyczna wariacja na temat życia Tadeusza Nalepy, Miry Kubasińskiej i zespołu Breakout. 

Mrożek zawsze na czasie

Następnie przenieśliśmy się Gruzji, dzięki Gio Bejanishvili i jego wernisażowi wystawy fotografii, którą można podziwiać na deptaku przy ul. 3 Maja. Kolejny festiwalowy krok także był gruziński, choć w nucie teatralnej. 

Teatr z Batumi zaprezentował w Teatrze Maska spektakl na podstawie jednoaktówki Sławomira Mrożka „Karol” reżyserii Andro Enukidze „Syndrom, albo do kogo śpiewasz?”. Sztuka w wydaniu Gruzinów – krótka, dynamiczna, z dobrym żartem i pięknymi pieśniami – potwierdziła uniwersalność Mrożka oraz to, że mimo różnic narodowościowych – Polacy  i Gruzini czytają go tak samo.  

Bohaterami sztuki jest okulista i jego asystentka, do którego przychodzi ślepy dziadek i trzech nieokrzesanych wnuków. Na początku doktor chce sprawdzić, jak mają się oczy zwariowanego starca. Szybko jednak okazuje się, że dziadek, podobnie, jak jego wnukowie, są analfabetami, więc przeprowadzenie badania polegającego na czytaniu liter z tablicy jest niemożliwe. Co więcej, gdy okulista nazywa dziadka oraz jego wnuków analfabetą, ci myślą, że są obrażani. 

Póki doktor ma na nosie swoje okulary, to on jest panem sytuacji. To się zmienia, gdy okulary „przejmuje” dziadek, który z nierozgarniętego starca staje się liderem bandy złożonej z jego wnuków. Bandy, która automatycznie staje się zagrożeniem dla doktora. 

Okulista jest podejrzewany o to, że jest Karolem. Czyli kim? Tego w zasadzie nie wiadomo. Dziadek twierdzi, że Karol stanowi zagrożenie i należy go zabić.  

Doktor początkowo próbuje racjonalnie wytłumaczyć im, że nie jest żadnym Karolem. Gdy  siła argumentu nie działa, a sytuacja staje się dla niego coraz bardziej niebezpieczna, zaczyna wmawiać dziadkowi i jego wnukom, że owych Karoli może być więcej. 

Gdy okazuje się, że okulista nie może pokonać bandy, zaczyna z nimi współpracować. Gdy dziadek i jego ekipa wychodzą z jego gabinetu, ten po jakimś czasie dzwoni do nich i informuje, że planuje u niego wizytę niejaki Karol wystawiając swojego pacjenta na niebezpieczeństwo. Ten trzaskający wówczas kręgosłup moralny doktora można niemalże usłyszeć ze sceny. 

Sztuka jest genialnym przykładem tego, że stworzyć sobie wspólnego wroga, z którym należy walczyć jest bardzo łatwo. Okazuje się, że przekonać do tego innych, szczególnie tych, którzy nie grzeszą inteligencją, to też nie jest trudnym zadaniem. Oni wierzą na słowo, że jest wróg, trzeba się go pozbyć i w zasadzie nikt nie pyta, jakie ten wróg generuje zagrożenie.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Straszne jest w tym to, że ludzie inteligentni, wykształceni, poddają się szybko, gdy widzą, że siła racjonalnego argumentu niewiele daje. Wolą odpuścić, iść na współpracę, wyjść z założenia, że z „głupim i tak nie pogada”, a jak się podliżę, będę miał święty spokój. 

Sytuacja z jednoaktówki Mrożka w bolesny sposób wybrzmiewa szczególnie dziś, gdy  władza wykreowała nam „tęczowego wroga”, „tęczową zarazę”, która, no właśnie, czym nam zagraża? A najgorsze jest to, że w tym obłędzie uczestniczą biskupi, ludzie z gruntu bardzo inteligentni, dobrze wykształceni. 

Muzyczne hity, czyli „Chcemy więcej”

 

Pierwszy dzień „Trans/Misji. Wschód Sztuki” zakończył spektakl-koncert „Siemaszki” w reżyserii Jana Nowary „Chcemy więcej”. Czwórka aktorów: Dagny Cipora, Mariola Łabno-Flaumenhaft, Michał Chołka i Robert Żurek zaśpiewała największe muzyczne polskie hity ostatniej dekady, m.in. „Narcyz się nazywam” zespołu Łzy, „Józek, nie daruję ci tej nocy” Bajmu, „Bad girl” Dody, „Peron” Jamala, czy kawałek „Armaty” z Męskiego Grania. 

Na scenie była też Karolina Dańczyszyn, która wcieliła się w rolę milczącego pierrota – postaci z commedii dell’arte, który z przykrością patrzy, jak współczesny świat pochłaniają seks i pieniądz. 

Kluczem do zrozumienia pozornie przypadkowych utworów, które słyszymy w „Chcemy więcej”, wydaje się sam Jan Nowara – dojrzały mężczyzna, intelektualista, z ducha romantyk (czytaj – epoka literacka), miłośnik literatury klasycznej, który dobranymi utworami wystawia gorzką ocenę współczesnemu młodemu pokoleniu. 

Według Nowary jest ono narcystyczne, kieruje się żądzą pieniądza, a kobiety nie są już damami, tylko „bad girl”, tudzież „dziuniami w klubie”. Reżyser dostrzega także to, jak płytkie są dziś relacje między ludźmi. Narzeczona jest dziś tylko do pierwszego kryzysu, a nie tak jak kiedyś, staje się żoną na całe życie, na dobre i na złe. 

Finał spektaklu daje jednak nadzieję, ponieważ reżyser dostrzega, że „Świat nie jest wcale taki zły”, że wśród młodych są ludzie z piękną duszą, wrażliwi, którzy chcą od życia czegoś więcej niż tylko konsumpcyjnego stylu życia. Tymi ludźmi wydają się szczególnie artyści, którzy mogą „uratować świat”. Bo jak nie oni, to kto? 

Piątek (23 sierpnia), w drugi dzień „Trans/Misji” rozpoczął się od koncert gruzińskiego zespołu folklorystycznego Folk Ensemble „Meskheti”, potem w Galerii R_Z odbył się wernisaż plakatu „Współczesny plakat teatralny”. O 18:00 zaś w Teatrze Maska zaczął się spektakl „Ona go kochała” w wykonaniu ukraińskiej grupy w reżyserii Stasia Żyrkowa.

Z kolei na dziedzińcu zamku Lubomirskich o 20:30 zobaczymy widowisko plenerowe „Rabin Maharal i Golem – czyli prawda i śmierć” w reżyserii Lecha Raczaka. Drugi dzień festiwalu zakończy koncert pieśni żydowskich Małgorzaty Pruchnik-Chołki o 22:00 na scenie plenerowej przy „Siemaszce”. 

Pełny program Trans/Misji 2019 możecie sprawdzić TUTAJ. Festiwalowi patronuje Rzeszów News. 

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama