Fot. Podkarpacki Urząd Wojewódzki. Na zdjęciu Marek Bajdak i Ewa Leniart podczas wspólnej konferencji 12 kwietnia br. na temat obwodnicy południowej
Reklama

W kampanii wyborczej padały szumne obietnice: ZRID na budowę obwodnicy południowej Rzeszowa zostanie wydany „bez zbędnej zwłoki”. Po trzech miesiącach ZRID-u wciąż nie ma i szybko go nie będzie – ustalił Rzeszów News.

– Trudności zostały przełamane. Są gotowe wszystkie plany – mówił 4 czerwca br. w Rzeszowie Jarosław Kaczyński, prezes PiS, gdy przyjechał do miasta poprzeć Ewę Leniart, wojewodę podkarpackiego, wtedy kandydatkę PiS na prezydenta Rzeszowa. 

Wtedy Kaczyński dawał jasno do zrozumienia, że budowa obwodnicy ma szansę na realizację. Wcześniej, 12 kwietnia, pełniący wówczas funkcję prezydenta Rzeszowa Marek Bajdak złożył wniosek o wydanie Zezwolenia na Realizację Inwestycji Drogowej.

Gdzie szukać winnych? 

To tzw. ZRID, który od czterech lat w kontekście budowy obwodnicy był kością niezgody między ratuszem a wojewodą Ewą Leniart. Leniart nie wydała go 2017 roku, Rzeszów przez to nie dostał 277-milionowego dofinansowania inwestycji.

Cztery lata temu i w tegorocznej kampanii wyborczej wojewoda twierdziła, że nie blokowała inwestycji. Na zarzuty o wstrzymywanie obwodnicy odpowiadała, że to miasto złożyło niekompletne dokumenty, a jak szukać winnych, to w ratuszowych gabinetach. 

W kampanii wyborczej Ewa Leniart pozwała nas do sądu za to, że przypisywaliśmy jej główną rolę w blokowaniu inwestycji. W ekspresowym tempie, bo w trybie wyborczym, sąd „rozgrzeszył” ją z podejmowanych działań w 2017 roku.

A miało być dobrze

Gdy Leniart w kwietniu „patronowała” działaniom Marka Bajdaka, słyszeliśmy, że tym razem ZRID na budowę obwodnicy zostanie wydany „bez zbędnej zwłoki”. – Wierzymy, że wniosek jest sprawdzony i zweryfikowany – mówiła wtedy Ewa Leniart. 

Na wydanie ZRID wojewoda miała 90 dni. – Wniosek jest na tyle doprecyzowany, że nadaje się do procedowania – zapewniał trzy miesiące temu Marek Bajdak. W miniony piątek (9 lipca) minęły trzy miesiące od tamtych zapowiedzi. 

I gdzie jest ZRID? Nie ma go! – Z naszych informacji wynika, że procedowanie wniosku rozpocznie się dopiero w okolicach 19 lipca – mówi nam Artur Gernand z biura prasowego Urzędu Miasta Rzeszowa. 

Braki formalne

Jak to możliwe? Karolina Bogusz, dyrektor biura wojewody podkarpackiego, w pisemnej odpowiedzi na nasze pytania, twierdzi, że 90-dniowy termin do wydania ZRID-u jeszcze… nie minął. Bogusz twierdzi, że zeszły piątek był dopiero 19. dniem procedowania wniosku. 

Jakim cudem? Służby wojewody wyjaśniają, że do 90-dniowego terminu nie wlicza się „okresów zawieszenia postępowania oraz okresów opóźnień spowodowanych z winy strony albo z przyczyn niezależnych od organu”.

W uproszczeniu: jeżeli wojewoda występowała do miasta o uzupełnienie wniosku o wydanie ZRID-u, to ten czas nie jest wliczany do wspomnianych 90 dni. Okazało się bowiem, że kwietniowy wniosek firmowany przez Marka Bajdaka zawierał „braki formalne”. 

Ruszą i… zawieszą

„(…) Choć nie były kluczowe w skali całego przedsięwzięcia, mogły mieć bardzo istotne znaczenie dla poszczególnych stron postępowania – właścicieli nieruchomości, przez które planowane jest przeprowadzenie Drogi Południowej” – odpisała nam Karolina Bogusz. 

Nie sprecyzowała, czego we wniosku dokładnie brakowało. Miejscy urzędnicy wniosek uzupełnili nie tak dawno i przesłali do wojewody. (…) Przygotowywane jest zawiadomienie o wszczęciu postępowania (…) w przyszłym tygodniu” – zapowiedziała w piątek Bogusz. 

Myślicie, że procedowanie wniosku o wydanie ZRID-u wtedy ruszy z kopyta? Nic z tych rzeczy! Postępowanie zostanie automatycznie zawieszone! Dlaczego? – To czynność obligatoryjna – przekonuje Karolina Bogusz. 

WSA nie przyspiesza 

Przywołuje ona postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie, który w czerwcu br., jak się okazuje, wstrzymał wykonanie decyzji środowiskowej dla obwodnicy południowej i na długie miesiące tym samym zablokował dalsze prace nad inwestycją. 

Decyzja środowiskowa to jeden z najważniejszych dokumentów we wniosku o wydanie ZRID. Decyzja ta była jeszcze oprotestowywana zanim wniosek trafił do wojewody – przez mieszkańców Budziwoja i Białej oraz podwarszawską organizację ekologiczną. 

Protesty jednak odrzuciło Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Miasto miało więc otwartą drogę o staranie się o ZRID. W kampanii wyborczej niepopularne było mówienie, że obstrukcja i przeciąganie może nadejść później. Wtedy dla polityków wszystko było proste.

Ustawa nakazuje

Najgorsze nastąpiło. Postanowienie SKO mieszkańcy wspomnianych osiedli oraz eko-aktywiści zaskarżyli do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Do czasu rozpoznania tej sprawy, WSA wydał tzw. zabezpieczenie – zapisy decyzji środowiskowej należy wstrzymać.

„[To] nakazuje ustawa – przekonuje dyrektor Bogusz. „Postępowanie w sprawie wydania decyzji ZRID będzie mogło być podjęte dopiero po ustąpieniu przyczyny uzasadniającej zawieszenie postępowania” – dodaje. 

– Postępowanie zawiesza się na trzy miesiące. To czas dla WSA na rozpoznanie głównej skargi – wyjaśnia nam Marek Bajdak, który po tymczasowych rządach w ratuszu wrócił do wydziału nieruchomości Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego. 

Niezależne czynniki 

Postanowienie WSA, kiedy w końcu zostanie ogłoszone, i tak będzie nieprawomocne i stronom postępowania będzie przysługiwało odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego, gdzie sprawa może utknąć na kolejne miesiące.     

„W chwili obecnej, ze względu na wiele czynników niezależnych od Wojewody, nie jest możliwe wskazanie terminu wydania zezwolenia na budowę Południowej Obwodnicy Rzeszowa” – przyznała otwarcie Karolina Bogusz. 

Obwodnica ma mieć prawie 6 km i będzie biegła od ul. Podkarpackiej do al. Sikorskiego – przez osiedla Zwięczyca, Budziwój i Biała. Cała inwestycja jest szacowana na ponad 400 mln zł. Miasto ma na razie ok. 108 mln zł na pozyskanie działek pod budowę obwodnicy. 

marcin.kobialka@rzeszow-news.pl

Reklama