Poseł PiS Wojciech Buczak nasyła NIK na ratusz za wydawanie „wuzetek”

– Tereny wzdłuż Wisłoka i zalewu są zalewane betonem – alarmuje rzeszowski poseł PiS Wojciech Buczak. Do Najwyższej Izby Kontroli zawnioskował, by pod lupę wzięła, czy ratusz wydaje inwestorom „wuzetki” zgodnie z prawem. 

 

W poniedziałek Wojciech Buczak oraz Marcin Fijołek, rzeszowski radny PiS, pojawili się w rejonie Żwirowni. Tuż przy ścieżce rowerowej, która jest częścią szlaku rowerowego Green Velo, powstaje 7-piętrowy blok. Ich budowa szczególnie nie podoba się mieszkańcom domów na osiedlu Grabskiego, bo budynek powstaje tuż przed ich oknami. 

– To dość niechlubny przykład, w jaki sposób proces inwestycyjny i kwestie braku planowania przynoszą skutki dla wyglądu miasta i terenów zielonych – mówi Marcin Fijołek. W tej części Rzeszowa politycy PiS pojawili się w trakcie ubiegłorocznej kampanii wyborczej do samorządu, gdy mieszkańcy osiedla zaczęli protestować przeciwko budowie bloku. 

Ale na wstrzymanie inwestycji było już wtedy późno. Polityków PiS niepokoi, że na terenach rekreacyjnych wzdłuż Wisłoka i zalewu bloki wyrastają, jak grzyby po deszczu. Miasto bez problemów wydaje deweloperom tzw. wuzetki, czyli dokumenty określające, co można budować, jak należy zagospodarować teren, gdy nie jest on objęty planem przestrzennym. 

– Rzeszów ma piękne tereny rekreacyjne wzdłuż Wisłoka i zalewu. One są zalewane betonem. Wielokrotnie apelowaliśmy – politycy, radni, mieszkańcy i architekci – o zagospodarowanie tych terenów dla rekreacji, wypoczynku, placó zabaw. Niestety, postępuje proces zabudowania tych terenów – mówił Wojciech Buczak. 

Wytykał środowisku prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca, że nie dotrzymuje ono obietnic z ubiegłorocznej kampanii wyborczej, że tereny przy Wisłoku i zalewie będą służyły rekreacji. – Dlaczego wbrew oczekiwaniom mieszkańców, architektów wydawane są warunki zabudowy, pozwolenia na budowę w takich właśnie miejscach? – pyta poseł Buczak. 

Buczak: w Rzeszowie totalny chaos 

Wojciech Buczak postanowił poszukać odpowiedzi i o pomoc poprosił Najwyższą Izbę Kontroli. To do niej poseł PiS zwrócił się z pismem, by NIK przeanalizowała okoliczności towarzyszące wydawaniu przez miasto „wuzetek” i zezwoleń na terenach „zielonych”. – Chodzi też o zabudowywanie osiedli domów jednorodzinnych wysokimi budynkami – mówi. 

– Głuchość, brak reakcji władz Rzeszowa, prezydenta na apele mieszkańców, radnych, stowarzyszeń, architektów powoduje, że być może wnioski NIK coś zmienią – liczy na to Wojciech Buczak. Twierdzi, że na posiedzeniu sejmowej komisji infrastruktury omawiano wyniki kontroli NIK w kilku miejscach w Polsce, jak wydawane są pozwolenia na budowę.

–  Te wnioski są druzgocące – przekazuje Buczak. W raporcie NIK padły stwierdzenia, że przy wydawaniu „wuzetek” przez miasta nierzadko dochodzi do nadużyć związanych z niewłaściwą interpretacją zasady „dobrego sąsiedztwa”, co z kolei jest jedną z głównych przyczyn „pogłębiania się chaosu przestrzennego”.

Rzeszów uniknął wtedy kontroli, ale zdaniem posła PiS, gdyby kontrolerzy NIK też zajrzeli do naszego miasta, to Rzeszów również mógłby się znaleźć na liście wstydu. Na tym posiedzeniu posłowie zapoznali się z raportem Komitetu Przestrzennego Zagospodarowania Kraju, działającego przy Polskiej Akademii Nauk.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

– W wielu miejscach w Polsce, także w Rzeszowie, panuje totalny chaos. Nie ma polityki zagospodarowania przestrzeni w sposób przyjazny dla mieszkańców. To polityka przyjazna deweloperom, inwestorom. Będziemy naciskać na władze miasta, by zmieniły tę politykę, by tereny od ujęcia wody w Zwięczycy do Kopca Konfederatów Barskich przeznaczane na rekreacje – zapowiada Wojciech Buczak. 

Jak miasto chroni zielone tereny?

Do polityków PiS dotarły też informacje, że na bulwarach na prawym brzegu Wisłoka też mają powstać nowe bloki, a miasto dogaduje się z deweloperami w sprawie zamiany działek. – To działanie szkodliwe, nieodpowiedzialne, bezpowrotne. Pora z tym skończyć – ocenia poseł Buczak. 

Marcin Fijołek przypomniał, że ponad miesiąc temu klub PiS złożył do prezydenta Tadeusza Ferenc interpelację, w jaki sposób miasto realizuje intencyjną uchwałę Rady Miasta Rzeszowa z sierpnia 2018 roku na temat ochrony terenów zielonych nad Wisłokiem przed niekontrolowaną zabudową.

Odpowiedzi ponad dwa tygodnie temu radnym PiS udzielił wiceprezydent Marek Ustrobiński. Napisał, że miasto wydało… „wuzetkę” na budowę kolejnych bloków na terenach pomiędzy ul. Podwisłocze a Wisłokiem. – To smutny przykład tego, w jaki sposób traktuje się kwestie ładu urbanistycznego w naszym mieście – uważa radny Fijołek.

Ratusz: nie wszystkie tereny są nasze

Wywołany do tablicy Marek Ustrobiński twierdzi z kolei, że tereny przylegające bezpośrednio do Wisłoka są od wielu lat przewidziane na rekreacje. – Inwestycje na bieżąco realizujemy, gdy tylko udaje nam się pozyskać tereny. Sporo z nich nie jest jednak naszą własnością – zwraca uwagę wiceprezydent Ustrobiński.

– Tereny między ul. Kwiatkowskiego a terenami rekreacyjnymi przy Wisłoku są w większości własnością prywatną i tam budowy bloków realizują różne firmy, które składają wnioski o „wuzetki”. My je przyjmujemy, analizujemy i wydajemy warunki zabudowy, jeśli wnioski są zgodne z prawem – dodaje Marek Ustrobiński.

Władze miasta kontroli NIK się nie obawiają. – Poddamy się jej – mówi krótko wiceprezydent Rzeszowa. 

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama