Władysław Kosiniak-Kamysz: Rzeszów jest dla mnie wzorem dla całej Polski [FOTO]

– Polska różnorodna, Polska, w której każdy znajdzie miejsce, jest możliwa – mówił w piątek na Rynku w Rzeszowie Władysław Kosiniak-Kamysz, kandydat Koalicji Polskiej PSL-Kukiz’15 na prezydenta RP. 

 

 

MARCIN CZARNIK, JOANNA GOŚCIŃSKA

W Rzeszowie, a konkretnie w podrzeszowskiej Jasionce, Władysław Kosiniak-Kamysz rozpoczął w lutym bój o fotel prezydenta RP. W stolicy Podkarpacia także go zakończył – w piątek, przed ratuszem. 

Po godz. 13:00 na rzeszowskim Rynku lider PSL spotkał się ze swoimi działaczami i sympatykami na czele z Mieczysławem Kasprzakiem, podkarpackim posłem PSL i liderem ludowców w regionie. To on przedstawił w Rzeszowie prezesa swojej partii.

– Zaczęliśmy w lutym w Jasionce. Tam zorganizowaliśmy pierwszą konwencję, której nikt nie przebił. Potem ruszyliśmy w trasę, by po raz ostatni przed wyborami spotkać się w Rzeszowie u naszego przyjaciela Tadeusza Ferenca – mówił Mieczysław Kasprzak. 

Kosiniak-Kamysz podkreślał, że Podkarpacie to dla niego szczególnie miejsce – z gminy Kańczuga pochodziła jego matka. Mówił, że to tam u dziadka spędzał wakacje i nauczył się szacunku do ciężkiej pracy. 

„Nie ma już podziału na Polskę A i B”

– Warto pamiętać o swoim pochodzeniu, o swoich korzeniach – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz, podkreślając, że odwiedzanie Podkarpacia w ostatnim dniu przed wyborami to dla niego nie tylko tradycja, ale i przesłanie o tym, że nie ma już podziału na Polskę A i B.

– Wszędzie jest Polska, jesteśmy jej gospodarzami. Wystarczy już podziałów na lepszy i gorszy sort. Jest jeden wspólny naród, a my jesteśmy odpowiedzialni za wzmacnianie go i jednoczenie – podkreślał lider ludowców. 

Kosiniak-Kamysz podziękował  za oficjalnie poparcie Tadeuszowi Ferencowi, prezydentowi Rzeszowa. – On zawsze łączy środowiska. Pod jego prezydenturą Rzeszów rozkwitł, tu chce się żyć. I taka musi być Polska – powiedział Kosiniak-Kamysz o prezydencie Rzeszowa, z którym po spotkaniu na Rynku rozmawiał w ratuszu. 

Tadeusz Ferenc w kampanii prezydenckiej lidera PSL przewijał się już od samego początku. Jeszcze w lutym w Jasionce Kosiniak-Kamysz podkreślał, że prezydent Rzeszowa jest dla niego wzorem, i że chce rządzić Polską, tak jak Ferenc rządzi stolicą Podkarpacia. 

W Polsce jak w Rzeszowie 

W piątek Kosiniak-Kamysz wychwalał Rzeszów. – Tak jak w Rzeszowie, tak w każdej miejscowości muszą być dobre miejsca do pracy i życia – mówił. – Skończmy z karaniem ciągle podnoszonymi podatkami. Zapewnijmy godną emeryturę bez podatku i składki.

Kandydata PSL-Kukiz’15 postuluje też podniesienie kwoty wolnej od podatku i obniżenie stawki VAT. Jego zdaniem to pobudzi gospodarkę, zatrzymał rosnącą inflację i sprawi, że polski produkt stanie się konkurencyjny. – Wszystkie kraje w Unii Europejskiej to robią – dodawał, podkreślając, że PSL proponuje obniżkę VAT z 23 na 15 proc. i 8 na 5 proc.

Kosiniak-Kamysz mówił o szansach na dobry start dla młodych, także tych na Podkarpaciu. Według lidera PSL dobry start oznacza: 1000 zł co miesiąc na wynajęcie mieszkania, sfinansowanie czesnego i podręczników. – Dostajesz wsparcie, ale zostajesz w Polsce – stawia warunek Władysław Kosiniak-Kamysz. 

Lider ludowców podzielił się także swoimi pomysłami na wsparcie młodych, którzy nie decydują się na szybkie zakładanie rodzin, bo nie mają własnego kąta. – Proponujemy dla nich 50 tys. zł na zakup mieszkania. To nowość w programach mieszkaniowych – ogłosił. 

Od „Wiadomości” choroba

Jako lekarz szef PSL zalecił też pewne działania prozdrowotne. Jakie? Dla zdrowia nie poleca oglądania… o 19:30 „Wiadomości” TVP. Dlaczego? – Bo od patrzenia na te bańki propagandowe można się rozchorować – żartował. 

Kosiniak-Kamysz zauważył, że Polska ma dziś problem nie tylko epidemią koronawirusa, ale i „ciężką chorobą nienawiści”. Za nią, jak stwierdził szef ludowców, odpowiedzialni są ci, którzy ten jad sączą.

– Nie wolno się na to zgadzać, bo doprowadzimy do upadku. Naród podzielony to naród słaby. Naród słaby długotrwale to naród bezbronny, to upadające państwo i jego struktury – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.

Kosiniak-Kamysz chce zszyć Polskę 

Dlatego szef PSL apeluje o „odtworzenie tkani społecznej i zszycie rozdartej na pół Polski”. – Jako lekarz i jako polityk jestem gotów to zrobić – zapewniał. Kosiniak-Kamysz zadeklarował także, że w jego kancelarii, jeżeli zostanie prezydentem, będzie miejsce dla przedstawiciela każdej partii politycznej.

– Polska różnorodna, Polska, w której każdy znajdzie miejsce, jest możliwa. Tylko czy inni kandydaci ją zapewnią? Czy gdy usiądą do wspólnego stołu, nie wywrócą go? Ja będę rozmawiać ze wszystkimi – obiecywał Kosiniak-Kamysz. 

Przyjaciół, o czym głośno zapewnił, szukać będzie także wśród sąsiadów Polski. – Musimy pokonać kryzysy: zdrowotny, ustrojowy i gospodarczy. Nie uda nam się to w osamotnieniu, potrzebujemy dobrych relacji z Europą – zauważał.

Nie wypadł sroce spod ogona

Młodym ludziom, którzy wspierali Kosiniaka-Kamysza, unosząc nad głowy wyborcze banery, przypomniał on, że zaczynał podobnie, w 2000 r. Kosiniak-Kamysz uczestniczył wtedy w kampanii wyborczej Jarosława Kalinowskiego, który konkurował wtedy o fotel prezydencki m.in. z Aleksandrem Kwaśniewskim, Andrzejem Olechowskim i Marianem Krzaklewskim.

– Nie wziąłem się znikąd, nie wypadłem sroce spod ogona – mówił. – Nie kandyduję dlatego, że jest to w interesie jednej czy drugiej partii. Od 20 lat wierzę w silną Polskę i działam na jej rzecz.

Kosiniak-Kamysz przypomniał, że karierę polityczną zaczął od zbierania podpisów poparcia. Później dostał się do samorządu, został posłem, a w końcu stanął na czele. – Wyprowadziłem moją formację z kryzysu i Polskę też wyprowadzę – zapewniał.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Kosiniak-Kamysz zadeklarował w Rzeszowie pomoc ofiarom upadku Podkarpackiego Banku Spółdzielczego w Sanoku, a także przedsiębiorcom, organizacjom pozarządowym i rolnikom. Dla tych ostatnich chce wywalczyć wyższe odszkodowania za suszę w 2019 r.

Polska oddycha jednym płucem

Kosiniak-Kamysz zwracał także uwagę, że nasz region jest kluczowy dla krajowej gospodarki. – Podkarpacie graniczny z Ukrainą, na którą nie można się w tej chwili dostać. Relacje gospodarcze z nią zostały zatrzymane. Będę w tej sprawie interweniować – obiecywał. 

Kosiniak-Kamysz zachęcał do udziału w niedzielnych wyborach prezydenckich. – Polska od 30 lat oddycha jednym płucem. Na wybory nie chodzi 10 mln obywateli. Niech w końcu wezmą za siebie odpowiedzialność i pójdą do urn. Wolność i niepodległość to nie podarunek, a zadanie – mówił kandydat PSL-Kukiz’15.

– Jest wielu kandydatów, nie tylko dwóch. W pierwszej turze nie trzeba wybierać mniejszego zła. Można postawić na kandydata, w którego się wierzy. Trzeba tylko odwagi – dodawał. 

Wyborcze miody 

Kosiniak-Kamysz przekonywał także do siebie tych wyborców, którzy 5 lat temu głosowali na Andrzeja Dudę, ale między wierszami wypominał także Rafałowi Trzaskowskiemu, kandydatowi Koalicji Obywatelskiej, jego „skręt w lewo” (podpisanie karty LGBT+). 

 – Stoję na straży wartości chrześcijańskich. Wierzę, że nie trzeba skręcać w lewo, by patrzeć w przyszłość. Wierzę, że można zachować programy społeczne, a jednocześnie dać większą wolność gospodarczą – powiedział na koniec na Rynku Władysław Kosiniak-Kamysz. 

Potem przyszedł czas na selfie z członkami i sympatykami PSL i rozdawanie wyborczych miodów. Gdy ta cześć się przedłużała, przed ratusz po Kosiniaka-Kamysza wyszli wiceprezydenci: Henryk Wolicki i Andrzej Gutkowski z PO, który w środę na Rynku w Rzeszowie kibicował Rafałowi Trzaskowskiemu.

Wolicki z działaczami PSL witał się gorąco, Gutkowski już w sposób bardziej stonowany. W ratuszowych drzwiach pojawił się też trzeci wiceprezydent Marek Ustrobiński, „prawa ręka” Tadeusza Ferenca. 

Ferenc: życzymy drugiej tury 

Gdy wspólnych zdjęciach Kosiniak-Kamysz poszedł do Tadeusza Ferenca. Ten przywitał go z uśmiechem na twarzy. – Życzymy wszystkiego najlepszego i wejścia do drugiej tury – mówił prezydent Rzeszowa. 

Kosiniak-Kamysz podziękował Ferencowi za to, jak przez prawie 20 lat swoich rządów zmienił Rzeszów. Podkreślał, że rozwój miasta odbywał się w atmosferze szacunku, dyskusji, dialogu.

– Rzeszów to esencja tego, co w Polsce udało się zrobić. Gospodarność, innowacyjność, poszanowanie dla tradycji. Jest tu miejsce na nowe technologie i wartości, z których wszyscy wyrastamy – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.

Zachwalał Rzeszów za to, jaki ma transport. – Są tu najlepsze w kraju przystanki klimatyzowane, z których jesteśmy bardzo dumni – mówił Kosiniak-Kamysz. – I ta atmosfera, która tu jest. Rzeszów stanowi dla mnie cel dla całej Polski, aby w naszym kraju była podobna atmosfera wzajemnego szacunku i współpracy – dodawał. 

„Czasem trzeba sfaulować”

Tadeusz Ferenc podziękował za pochwały i dodał, że współpraca z niektórymi jest bardzo trudna. – Jeżeli są przeciwnicy lepiej się walczy. Jest motywacja do bezwzględnego działania – mówił w swoim stylu Ferenc. 

– Tak, to prawda, ale ważne, aby rywalizacja była fair-play – odparł Władysław Kosiniak-Kamysz. 

– Czasem trzeba sfaulować – stwierdził Ferenc.

– Wszystko w granicach zdrowego rozsądku, żeby nie wylecieć z boiska – żartował lider PSL.

Kornawirus to wymówka 

Podczas około 20-minutowego spotkania było też o inwestycjach, planowanej obwodnicy południowej, planach na monoraila i autobus autonomiczny. Tadeusz Ferenc zaznaczał, że w Rzeszowie inwestycje idą pełną parą. 

– Przez koronawirusa niektóre samorządy wstrzymują inwestycje – zauważył lider PSL.

– To wymówka – odparł Ferenc. 

Kosiniak-Kamysz na koniec wspomniał o słynnych wypadach Ferenca na budowy miejskich inwestycje. – Firmy w całej Polsce o tych niespodziewanych kontrolach mówią – zauważył. 

– Ja tylko z ciekawości przyjeżdżam – odpowiedział Tadeusz Ferenc. 

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama