Zdjęcie: Pixabay

Urząd Miasta Rzeszowa zastanawia się, czy jednak nie wrócić do chemicznego odkomarzania terenów zielonych. W poniedziałek (6 czerwca) spotkanie w tej sprawie. 

Miasto już w ubiegłym roku zrezygnowało z chemicznych oprysków. Taką decyzję w lipcu podjął prezydent Rzeszowa Konrad Fijołek. Wcześniej miasto przeprowadziło ankietę internetową wśród mieszkańców. Ci w większości zdecydowali, że plagę komarów i kleszczy należy zwalczać naturalnymi metodami. Urzędnicy posłuchali też ekspertów. 

– Chemiczna walka z uciążliwymi krwiopijcami niszczy bioróżnorodność – zabija także pszczoły, osy, mrówki, koniki polne, muszki… – wszystkie owady bez wyjątku. Oprysk dostaje się też do wody i uśmierca ryby – mówili eksperci od ochrony środowiska. 

Miasto tych głosów posłuchało i uznało, że do odkomarzania, na co każdego roku wydawało ok. 30 tys. zł, będzie angażowało naturalnych wrogów komarów – głównie jerzyki. Te pożyteczne ptaki potrafią dziennie zjeść około 20 tysięcy komarów. Na budynkach zarządzanych przez miasto zaczął się montaż budek dla jerzyków. 

Prezydent Konrad Fijołek rozważał też wtedy sadzenie roślin, które odstraszają komary. 

Ale już miesiąc później mieszkańcy zaczęli się skarżyć, że tworzenie siedlisk dla ptaków potrwa latami, by problem skutecznie rozwiązać. W letnie popołudnia i wieczory na bulwarach nad Wisłokiem komary atakowały ze zdwojoną siłą. Powrót do domu bez ukąszeń był w zasadzie niemożliwy. Miasto wtedy odpowiadało: – Ekologia jest najważniejsza. 

Czy eko-metody zdały egzamin? 

W tym roku problem za chwilę powróci i miasto stoi przed dylematem, czy jednak nie wrócić do chemicznego opryskiwania terenów zielonych. W najbliższy poniedziałek (6 czerwca) w Urban Labie (ulica 3 Maja 13) odbędzie się spotkanie w tej sprawie. Organizuje je Wydział Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta Rzeszowa.

– W sytuacji gdy przeważająca część populacji kleszczy jest nosicielem boleriozy, a do tego pojawiają się kleszcze wędrowne, które przenoszą gorączkę krwotoczną, odkomarzanie i odkleszczanie chemiczne wydaje się jedyną sensowną opcją. Leczenie chorób odkleszczowych jest drogie długie i żmudne, i często słabo skuteczne – mówią mieszkańcy.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

– Są miejsca w Polsce, gdzie kleszcze pchają się już wszędzie i zasiedliły piwnice w blokach i klatki. Nie rezygnujmy z ekologicznych metod, ale potraktujmy je pomocniczo. Niestety, konieczny jest powrót do odkleszczania chemicznego – uważa pani Alina z Rzeszowa. 

Spotkanie ma być poświęcone „celowości, zasadności i metodom zwalczania komarów i kleszczy na terenach parków i placów zabaw w Rzeszowie”. Na spotkanie zaproszono przewodniczących rad osiedli, radnych, przyrodników, przedstawicieli sanepidu, Związku Pszczelarzy Polskich, Ligi Ochrony Przyrody, Stowarzyszenia Ekoskop oraz Pro Regione.

Na spotkaniu należy się też spodziewać pracowników Zarządu Zieleni Miejskiej, jak również przedstawicieli firm zajmujących się zwalczaniem komarów i kleszczy. Małgorzata Wojnowska, dyrektor miejskiego Wydziału Ochrony Środowiska, zapowiada, że podczas poniedziałkowej dyskusji zostanie umówiona skala problemu używania chemikaliów. 

Uczestnicy spotkania mają również przeanalizować skutki ubiegłorocznej rezygnacji z oprysków terenów zielonych – nie tylko dla środowiska, ale również dla zdrowia i bezpieczeństwa mieszkańców Rzeszowa. Czy sam fakt, że do takiego spotkania w ogóle dojdzie oznacza, że miasto jednak zrezygnuje z chemicznego odkomarzania? 

Na to pytanie jeszcze nie ma precyzyjnej odpowiedzi. – Prezydent chce poznać opinie różnych ekspertów, różnych środowisk – mówi Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa. Poniedziałkowe spotkanie w Urban Labie, na które mogą przyjść mieszkańcy, rozpocznie się o godz. 17:00. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama