Zdjęcie: Pixabay

Jesteśmy bezradne. Pacjentki celowo ukrywają kontakty z osobami, które mogą mieć koronawirusa – pisze w dramatycznym liście do Rzeszów News pracownica jednego z rzeszowskich szpitali.

Jestem z Rzeszowa. Pracuję w dużym prywatnym szpitalu położniczo-ginekologicznym. To, co się u nas dzieje, to prawdziwy Armagedon.

Przede wszystkim brakuje ludzi do pracy. Od dawna na oddziale brakuje personelu, lecz teraz jest naprawdę dramatycznie. Koleżanki z oddziału, które mają małe dzieci, zdecydowały się na opiekę nad nimi. Na polu walki pozostałyśmy my, młode dziewczyny na kontrakcie oraz nasze starsze koleżanki. Brakuje nam już sił.

Padamy z wycieńczenia 

Codziennie mamy kilkadziesiąt nowych przyjęć. Zdarza się, że pacjentki celowo ukrywają, że miały kontakt z osobą, która mogła być zarażona wirusem. Jesteśmy bezradne. Nikt nie dba o nasze bezpieczeństwo. To tylko kwestia czasu, aż również i u nas pojawi się wirus, a może już jest, ale oczywiście nikt nie wykonuje testów.

Nie mamy maseczek, gogli i kombinezonów. Lekarze ograniczają kontakt z pacjentami do minimum, my za to jesteśmy wysunięte na sam przód. Szpital zamknięty jest dla odwiedzających, z tego też powodu pacjentki mogą liczyć wyłącznie na naszą pomoc. Matki w połogu, noworodki zdrowe, chore i wcześniaki w inkubatorach, wszyscy polegają na nas.

A co jeśli ktoś z nas już ma wirusa i rozsieje go na cały oddział? Po dyżurze wracamy do domu i padamy z wycieńczenia, fizycznego, ale przede wszystkim psychicznego. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co przyniesie jutro.

Kto zataja, powinien być ukarany

Bardzo cieszy mnie niesamowity odzew społeczeństwa i ofiarowanie pomocy osobom walczącym z epidemią. Ludzie pomagają, dziękują personelowi szpitali zakaźnych, które obecnie dzięki Bogu świecą pustkami.

Proszę jednak o zwrócenie uwagi na pozostałe osoby pracujące z pacjentem i trudną sytuację, w jakiej się znajdują. Za zatajanie przez pacjentów kontaktów z osobami z grupy ryzyka zarażeniem koronawirusem, powinno się ponieść odpowiedzialność karną. Na początku ucierpimy my, później nasi pacjenci, a na końcu całe społeczeństwo.

Pracownica rzeszowskiego szpitala (dane do wiadomości redakcji)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama