W czasie niedzielnego spaceru pies pana Krzysztofa zatruł się w Rzeszowie szczepionką przeciw wściekliźnie przeznaczoną dla lisów. – To niedopuszczalne, aby w środku miasta umieszczane były takie środki zagrażające zdrowiu naszych zwierząt – uważa nasz Czytelnik.
Do zdarzenia doszło w niedzielę (26 listopada) w okolicach ulicy Dąbrowskiego i Parku Inwalidów Wojennych, gdzie nasz Czytelnik zwykle spaceruje ze swoim psem. Podczas spaceru zwierzę połknęło kapsułkę ze szczepionką na wściekliznę.
„Dowiedziałem się o tym dopiero wieczorem, kiedy nagle pies zaczął się dusić i przez pół minuty charczał, po czym zwymiotował 3-centymetrową plastikową kapsułkę ze środkiem na wściekliznę” – napisał w liście do redakcji pan Krzysztof.
„To niedopuszczalne, aby w środku miasta umieszczane były takie środki zagrażające zdrowiu naszych zwierząt. Rozumiem zapobieganie chorobom, ale środek podawany w takiej formie może nie tylko zaszkodzić zwierzęciu, ale także przyczynić się do jego śmierci (słyszałem już o takim przypadku, gdzie mały pies zadusił się kapsułką). Kto za to odpowiada i dlaczego tereny gdzie rozrzucany jest środek nie są odpowiednio oznaczone? Przecież taką kapsułkę ze wścieklizną mogło znaleźć bawiące się w parku dziecko” – stwierdza pan Krzysztof.
Okazuje się, że zdarzenie miało związek z akcją szczepienia lisów na Podkarpaciu i w Małopolsce, która trwała od 17 do 26 listopada. Szczepionki w postaci brunatno-zielonych kostek z aluminiowo-plastikową kapsułką w środku były zrzucane z samolotów na terenie całego województwa, oprócz terenów zurbanizowanych i akwenów wodnych. W miejscach, gdzie zrzut był niemożliwy, np. w okolicy osiedli ludzkich, szczepionki wykładano ręcznie.
Bądź na bieżąco.
Obserwuj nas na Instagramie!– Przed każdą akcją szczepienia ogłaszany jest komunikat Podkarpackiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii. Znajduje się on zarówno na stronie wojewody podkarpackiego, jest także przesyłany do mediów. Jest tam informacja, że w okresie trwania akcji szczepień lisów i przez 14 dni po jej zakończeniu zaleca się na terenach objętych szczepieniem trzymanie w zamknięciu mięsożernych zwierząt domowych, a ponadto wstrzymanie się od polowań – mówi Janusz Ciołek, zastępca Podkarpackiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii.
Szczepionki były także umieszczane na terenie miast, w miejscach gdzie występują lisy. – W Rzeszowie na pewno wykładano je wzdłuż Wisłoka, bo tam są lisie nory, a także w innych miejscach, gdzie mieszkańcy zgłaszali, że można spotkać te zwierzęta – mówi Janusz Ciołek.
W miejscach, gdzie wykładano szczepionki nie było jednak żadnych dodatkowych ostrzeżeń. – Komunikaty o szczepieniach są na pewno dostępne na stronach wszystkich starostw, gmin. Tam jest informacja, że w danym okresie nie powinno się psów wypuszczać. Jeżeli już, to należy ich bardzo pilnować – stwierdza lekarz weterynarii.
Przynęta, w której znajduje się szczepionka, wydziela zapach ryby. Działanie uodparniające przeciwko wściekliźnie jest skierowane wyłącznie na lisy. Kontakt z samą przynętą nie jest groźny dla człowieka – wystarczy dokładnie przemyć miejsce dotknięcia wodą z mydłem. Jednak w razie kontaktu ze znajdującą się wewnątrz płynną szczepionką należy niezwłocznie skontaktować się z lekarzem.
redakcja@rzeszow-news.pl