Fot. Tomasz Modras / Rzeszów News.
Już ósmy rok rowery RoweResu są antyreklamą „innowacyjnego” Rzeszowa. Ma się to zmienić w czerwcu. To właśnie wtedy „straszaki” na turystów mają zastąpić nowe rowery.

Od co najmniej dwóch lat na łamach Rzeszów News publikujemy materiały na temat miejskiej wypożyczalni rowerów. Dlaczego? Bo ta, która obecnie istnieje od ośmiu lat to wstyd dla Rzeszowa, które pretenduje do miasta innowacji, chcącego chwalić się ekologicznym i zrównoważonym transportem.
 
Od co najmniej roku miłośnicy jednośladów apelują też do władz miasta, aby na firmie RoweRes, która jest właścicielem stacji wypożyczania rowerów miejskich, wymuszono usunięcie „straszaków” na turystów.
 
Do tego w sierpniu 2016 roku Zarząd Transportu Miejskiego w Rzeszowie, po fali krytyki w mediach zdeklarował, że jest gotowy do tego, aby ogłosić przetarg na stworzenie miejskiej wypożyczalni rowerów z prawdziwego zdarzenia. Jedynego czego mu wówczas brakowało to zabezpieczenia finansowego. To miało przyjść z unijnych programów. Minęły dwa lata i pieniędzy, jak nie było, tak nie ma, bo raz, że nie było odpowiedniego konkursu, a dwa okazało się, że miasto ze względów prawnych nie może być posiadaczem wypożyczalni.
 
Dlaczego? Po pierwsze, Regionalna Izba Obrachunkowa kwestionuje zasadność wyłożenia z budżetu miasta na ten cel chociażby złotówki, ponieważ rowery nie należą do kategorii transportu zbiorowego. Po drugie, stworzenie miejskiej wypożyczalni rowerów nie jest zadaniem własnym gminy, czyli takim, które zaspokaja potrzeby wszystkich mieszkańców Rzeszowa.
 
W między czasie pojawiły się dwie trzy firmy, które chciałyby stworzyć swoją wypożyczalnię. Dwie pierwsze – SoBi i Roovee – proponują wprowadzenie roweru IV generacji, czyli takiego który uruchamiany jest przy pomocy specjalnej aplikacji i nie wymaga stacji dokujących.
 
Trzecia to konsorcjum WIM System i Arkus&Romet Group, które zaproponowało stworzenie 30 stacji wypożyczania rowerów, na których znalazłoby się 300 zwykłych jednośladów, 50 elektrycznych oraz około 20 czterokołowych pojazdów elektrycznych, z których mogłyby korzystać osoby mające ukończony 14. rok życia.
 
Biorąc pod uwagę te wszystkie okoliczności ratusz postanowił za wypożyczalnię rowerów miejskich wziąć się w końcu na poważnie. Dlaczego? Bo w kwietniu w końcu chce ogłosić przetarg na firmę, która zrealizuje rowerowy projekt.
 
– Chcemy, aby nowa wypożyczalnia zaczęła funkcjonować już w czerwcu – słyszymy w rzeszowskim magistracie. – Stawiamy na opcję „trzy plus”, czyli chcemy, by w Rzeszowie pojawiły się rowery IV generacji i te, które wymagają stacji dokujących. Dlaczego? Bo to pozwoli zachować porządek – nie chcemy, aby rowery były „porozrzucane” bez ładu i składu po całym Rzeszowie – dodają urzędnicy.
 
W planach ratusza jest, aby na początek powstało około 20 stacji dokujących. Miałyby się one znajdować w najbardziej obleganych miejscach w Rzeszowie – pętlach autobusowych, dworcach, uczelniach, szkołach, w centrum miasta, a także przy centrach handlowych.
 
– Jeśli właściciel danego sklepu chciałaby mieć własną wypożyczalnię wówczas rozważymy, aby i jemu udzielić licencji na jej prowadzenie – tłumaczą urzędnicy.
 
Tym razem, mając w pamięci nieciekawe doświadczenia z RoweResem, ratusz na początek nowego operatora miejskiej wypożyczalni chce przetestować na rok, aby sprawdzić przede wszystkim, czy jest on sobie w stanie poradzić z takim biznesem należycie oraz sprawdzić, czy rzeczywiście jest zapotrzebowanie na taką formę transportu miejskiego.
 
Ratusz pod wypożyczalnię miejską zamierza przekazać działki, a rowerom elektrycznym dostarczyć prąd. Być może postawi też dodatkowe stojaki na rowery oraz rozważy opcję dopłacania do pierwszych minut przejazdu.
 
Na najbliższą sesję Rady Miasta ratusz zamierza także przygotować dokument zawierający politykę rowerową dla miasta Rzeszowa, która określać ma m.in. rozwój infrastruktury rowerowej, zasady działania wypożyczalni miejskiej.
 
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl
Reklama