Zdjęcie: Służba Ochrony Państwa

Grzegorz K. nie jest już funkcjonariuszem Służby Ochrony Państwa – takie są konsekwencje czerwcowego incydentu z jego udziałem po wizycie w Rzeszowie premiera RP Mateusza Morawieckiego.

Niespełna 30-letni Grzegorz K. pracował w SOP kilka lat. – Funkcjonariusz został zwolniony ze służby – poinformował nas ppłk Bogusław Piórkowski, rzecznik Służby Ochrony Państwa.

Zwolnienie K. z SOP to efekt wewnętrznego postępowania, jakie polecił wszcząć szef SOP po incydencie, do którego doszło w nocy z 25 na 26 czerwca br. w nocnym klubie „Boss” na rzeszowskim Rynku. 

W lokalu Grzegorz K. pojawił się kilka godzin po zakończeniu oficjalnej wizyty w Rzeszowie premiera RP Mateusza Morawieckiego. K. był w grupie funkcjonariuszy, którzy zabezpieczali pobyt szefa polskiego rządu w stolicy Podkarpacia.

Około 1:00 w nocy do lokalu zostali wezwani policjanci. Funkcjonariusz SOP wcześniej wyciągnął broń i zaczął ją demonstrować przed siedzącymi przy barze ludźmi. Obsługa lokalu twierdziła, że funkcjonariusz przeładował pistolet i zaczął nim grozić pracownikom. 

– Był agresywny, powiedział, żebyśmy go nie denerwowały. Przeładował broń, ubliżał dziewczynom, wyzywał. Kazał dziewczynom się rozbierać – mówili nam pracownicy „Bossa”.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!
Fot. Materiały Rzeszów News. Na zdjęciu funkcjonariusz SOP wyprowadzany z lokalu przez policjantów

Grzegorz K. został skuty przez policjantów i przewieziony do izby wytrzeźwień. Funkcjonariusz SOP miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Policjanci odebrali mu broń służbową.

Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszów. Dotyczy ono  przekroczenia uprawnień służbowych przez funkcjonariusza SOP. Na polecenie prokuratury zabezpieczono nagrania z kamer w nocnym lokalu.

– Przesłuchania świadków, głównie obsługi lokalu, trwają. Myślę, że zakończymy je w tym miesiącu. Bardziej czasochłonne są inne kwestie – analiza nagrania. Chodzi o wyłuszczenie, co zarejestrował monitoring. Trzeba obrazy wyostrzyć i przybliżyć. Powołamy biegłego – mówi Wojciech Przybyło, szef rzeszowskiej prokuratury. 

Na razie Grzegorzowi K. nie przedstawiono żadnych zarzutów. I nie wiadomo, czy się to w ogóle stanie. – To, że funkcjonariusz został zwolniony z pracy nie jest równoznaczne z tym, że w naszym postępowaniu będzie miał zarzuty karne – zastrzega prokurator Przybyło. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama