„Zapraszam dziś na obiad. Zupa z prestiżu”, „Jesteśmy wkurzeni!”, „Poważna praca, niepoważne wynagrodzenie” – m.in. z takimi transparentami protestowali w czwartek pracownicy rzeszowskich prokuratur. Żądają podwyżki wynagrodzeń o 1000 złotych.
W listopadzie protestowali policjanci, w ubiegłym tygodniu pracownicy sądów. W czwartek w samo południe do tej grupy dołączyli także pracownicy prokuratur – asystenci prokuratorów, pracownicy biurowi, sekretariatów, kadrowcy, księgowi i informatycy.
Protest odbył się w całej Polsce, także przed siedzibą rzeszowskiej Prokuratury Okręgowej przy ul. Hetmańskiej. Wzięli w nim udział pracownicy prokuratur regionalnej, okręgowej, rejonowej, podkarpackiego oddziału Prokuratury Krajowej. Do Rzeszowa przyjechali też pracownicy prokuratury z Łańcuta.
Protestujący mieli ze sobą transparenty z napisami: „Zapraszam dziś na obiad. Zupa z prestiżu”, „Jesteśmy wkurzeni!”, „Poważna praca, niepoważne wynagrodzenie”, „Płace godne, a nie głodne”, „Nie taki urzędnik straszny, jak jego pobory”, „Praca stresowa, a na jego konto najniższa krajowa”, „Pracujemy uczciwie, chcemy zarabiać godziwie”, „Ważniejsza statystyka, niż pensja urzędnika”.
Pracownicy żądają podwyżki o 1000 zł netto od 2019 roku. Ministerstwo Sprawiedliwości proponuje wzrost pensji o około 200 zł. Związkowcy mówią, że to propozycja poniżej jakiejkolwiek godności.
Zbierają na opłaty
Pracownicy, którzy protestowali w Rzeszowie, mieli także kartki z napisami: „Koniec naszej cierpliwości”, „To nie obóz pracy – chcemy godnej płacy”, „Pracujemy uczciwie, chcemy zarabiać godziwie!”, „Żądamy podwyżek zauważalnych, a nie symbolicznych”, „ Pracuję w prokuraturze. Zbieram na opłaty”, „Prestiżem nie wykarmimy dzieci”, „Bez szarego urzędnika prokuratura znika”.
To prawda, bez całej administracji działalność prokuratury może zostać sparaliżowana. Widać to choćby na przykładzie pracowników sądów, którzy masowo się „rozchorowali” i w sądach odwoływane są rozprawy. Pracownicy prokuratur na masowe L4 jeszcze nie idą, choć nie jest powiedziane, że tak się nie stanie, gdy forma protestu zostanie zaostrzona, czym grożą związkowcy.
Podczas rzeszowskiego protestu pojawił się także duży transparent z napisem: „Ciężko pracujemy i godnie żyć chcemy. Prokuratura Rzeszów”. Zarobki pracowników prokuratur są żenujące. Średnia pensja to 1800-2000 zł netto. – Proszę sobie wyobrazić, co to znaczy pracować 30 lat za takie pieniądze – mówi Bernadetta Borkowska-Werelusz, szefowa podkarpackiego Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.
Niewidzialna rzesza urzędników
Oprócz podwyżki wynagrodzeń, związkowcy domagają się też uchwalenia planu modernizacji prokuratury gwarantującego coroczne podwyżki uposażenia. Chcą również, by za wzrostem pensji prokuratorów i sędziów, automatycznie rosły wynagrodzenia pracowników administracji.
– Minimalna pensja wzrosła, a my od 2008 roku mieliśmy „zamrożone” płace. Mamy dość! Nasza praca to służba ojczyźnie. Praca urzędników prokuratury jest jedną z części składowych systemu bezpieczeństwa państwa i obywateli. Państwo powinno nam za to godnie zapłacić, a państwo o nas zapomniało. Jesteśmy niewidzialną rzeszą urzędników – mówi Renata Wojcieszek, skarbnik podkarpackiego ZZPiPP.
Żaneta Łyszczek od kilku lat jest asystentką prokuratora w Prokuraturze Regionalnej. – Przygotowujemy projekty pism do podpisania przez prokuratorów. Ktoś musi także przygotować akta. Wymaga się od nas dyspozycyjności w sprawach nagłych, poza godzinami pracy, a także w weekendy – podkreśla Żaneta Łyszczek.
Pracownicy prokuratury mówią, że choć muszą nieustannie podnosić swoje kwalifikacje, to potem nie przekłada się to na wysokość zarobków. – Nasza praca jest ciekawa i pewna, ale niedoceniana – twierdzą.
Bez administracji nie istnieją
Postulaty urzędników prokuratur popierają sami prokuratorzy. – Bez pracy tych osób prokuratura nie może istnieć. To właśnie praca tych osób zapewnia prawidłowe wykonywanie ustawowych zadań prokuratury. Bez administracji nie mogą wpływać pisma, nie mogą być one ewidencjonowane, niemożliwe jest także protokołowanie przesłuchania – mówi prokurator Lesław Myrda z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Oprócz niego do protestu przyłączyli się też inni prokuratorzy, m.in. Jerzy Łyszczek, Marta Steciak, Artur Terlecki. Do pracowników wyszedł również Łukasz Harpula, szef rzeszowskiej okręgówki, który protestującym wręczył ciastka.
Czy pracownicy prokuratur planują się „rozchorować”? – Nie mamy takich planów. Nie chcemy paraliżować pracy prokuratury – zapewnia Bernadetta Borkowska-Werelusz. O postulatach związkowców mają być poinformowani parlamentarzyści, a premier RP Mateusz Morawiecki zasypany „czerwonymi kartkami”.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl